Dobry wieczór. Jeżeli wcześniej podobało się wam rozplanowanie tekstu w tym opowiadaniu, to teraz będziecie zachwyceni xD Trochę się z tym bawiłam hehehe ale jaki efekt! Coraz większe schizy, wspomnienia i kolejna wojna gangów- oto 2 rozdział. Dzięki za wszystkie komentarze. To bardzo pomaga i motywuje. Jeżeli są tu jacyś czytelnicy-anonimy to też możecie coś po sobie zostawić C: ja nie gryzę,a komentarze bardzo cieszą. Jak widać szablon już dawno ogarnięty.
Ok zapraszam~
Obudziłem
się cały zlany potem. Czy to można było nazwać snem? Szczerze
wątpię, bo przez cała noc słyszałem tylko czyjeś głosy. I
to nie były te głupie kłótnie moich klonów. One zazwyczaj są
bezsensu i właściwie tylko odwracają moja uwagę, ale to... było
straszne. Tak jak praktycznie nigdy się nie bałem, teraz byłem
przerażony. Nie umiem pojąć, co się dzieje z moim umysłem.
Można powiedzieć, że tracę nad nim kontrolę, co w moim wypadku
nie jest zbyt optymistyczna opcja. Jestem bezużyteczny, nic nie
wiem? Pffff... Ja wiem wszystko! A raczej wszystko o wszystkich. Nikt
mi nie wmówi, że jestem niepotrzebny. Mógłbym i cały dzień
wymieniać ludzi, grupami i z osobna, którzy przyszli do mnie
prosząc o coś. I co, byłem wtedy niepotrzebny?
Jak
to jest być znienawidzonym przez tych, których kochasz?
Znienawidzonym...
Z tego co mi wiadomo jest tylko jedna osoba, która mnie nienawidzi.
I jest też jedyną osobą, której nie kocham. Oh jakie to smutne.
Moje myśli mnie okłamały...
Moje myśli... ?
- Chcę
się pozbyć tego człowieka-mój nowy klient posunął mi zdjęcie
łysego mężczyzny w okularach przeciwsłonecznych.
-Przykro mi to
mówić, ale ja jestem informatorem, a nie płatnym zabójcą-
przynajmniej oficjalnie. Chociaż tak naprawdę osobiście nigdy
nikogo nie zabiłem. Owszem, namawiałem samobójców i tak
dalej, ale oni chcieli zginąć sami z siebie. Nie bez powodu są
nazywani samobójcami. A moim celem nie było zabicie ich, bo jakim
trzeba być potworem by zabijać kogoś, kogo się kocha; chciałem
tylko porozmawiać z nimi i zobaczyć co zrobią. Tak jak tamta
dziewczyna, Magenta. Wątpię, żeby taka młoda dziewczyna chciała
umrzeć. Na pewno nie chciała. Uświadomił jej to pewien człowiek
o znajomym mi imieniu. Wystawił ja na próbę życia, porozmawiał
i dał wybór. Miała wybór. Mogła żyć i wrócić do domu,
ale mogła też skoczyć i stać się kolejną, krwawa plama na
zaułkowym chodniku. Skoczyła sama bez niczyjej ingerencji w jej
decyzje. W tamtym momencie nikt jej nie popchnął, nikt jej nie
namówił, a wręcz przeciwnie, próbował odwieść. A teraz dzięki
Celty, która musiała stanąć w obronie biednych i uciśnionych,
żyje sobie tak, jak gdyby nigdy nie poznała człowieka o
pseudonimie Nakura i nie targnęła się na swoje życie.
Chora
zabawa, nie sądzisz?
Zabawa?
To gra w życie! Albo raczej o nie. Ludzie
są pionkami, a to miasto planszą.
A ja? Stoję na czele niczym król! Prowadzę ich na bitwy po polach życia, obserwuję i ingeruję w to, co robią.
A ja? Stoję na czele niczym król! Prowadzę ich na bitwy po polach życia, obserwuję i ingeruję w to, co robią.
Król
powinien dbać o swój lud.
Czasy
się zmieniły i władcy też. Zasady tej gry także ciągle ulegają
małym poprawkom.
Więc
może jestem jokerem?
-Nie
każę panu go zabić. Przedstawiłem tylko mój cel. Pozbędę się
go osobiście, ale do tego potrzebna mi jest jego lokalizacja. Otóż
widzisz, mamy małą wojnę- kolejna wojna gangów? Ludzie, nie
macie ciekawszych pomysłów?- Zamordował on bardzo ważną w
naszym gangu osobę, dlatego odpłacę się pięknym za nadobne. I
tu pojawia się problem. Srebrnych trudno jest zlokalizować, gdyż
często zmieniają bazy i są prawie jak ninja. Dlatego zwracam się
do ciebie z prośbą o odszukanie ich, a konkretnie jego. Resztę
dokończymy sami- mógłby wykrzesać z siebie więcej intrygi, no
ale mniejsza. Sądząc po kolorze jego przepaski należy do
Zielonych. Oprócz Żółtych Szalików i Niebieskich Kwadratów w
Ikebukuro jest też parę innych, kolorowych gangów. Nie są oni aż
tak rozpoznawalni, ale także zdarza im się robić duże
zamieszanie. Mężczyzna podał mi wszystko co wiedział o człowieku
ze zdjęcia, wpłacił zaliczkę i poszedł.
Sugimoto
Nakahadara. Czas się zabrać do roboty. Zabrałem kurtkę i
wyszedłem. Postanowiłem zakręcić się w okolicy, w której
zazwyczaj widywani są Srebrni. Trafiłem do obskurnego lokalu, w
którym dosłownie oddychało się dymem z papierosów. Chyba nie
pobędę tu za długo. Przysiadłem sobie gdzieś w kącie sali i
przebiegłem wzrokiem po klientach. Członkowie Srebrnych noszą
zazwyczaj jakieś bransolety na rękach albo łańcuch przy
spodniach, niestety nikogo z takim wyposażeniem tutaj nie
widziałem. Widać nie miałem dziś szczęścia, no trudno wracam
do siebie.
-Niezły burdel
się zrobił z tymi Zielonymi- albo jeszcze chwilkę się poduszę w
tym dymie. Kolesie ze stolika obok mogli mieć coś ciekawego do
powiedzenia. Wyciągnąłem telefon i zacząłem coś w nim
przeglądać, tak dla nie poznaki.
-Sami są sobie
winni. Mogli się nie pchać na nasze terytorium, a co dopiero
szpiegować. Śmiecie jak oni powinni wiedzieć, że śledzenia nas
jest równoznaczne ze śmiercią.
-Taa Sugimoto
nieźle się wkurwił jak go wtedy znalazł między samochodami.
Zawsze wiedziałem, że ten cały Yuriko był mocny tylko w gębie.
Bez swoich przydupasów już nie był taki kozak.
-Szef skopał
go jak psa. I dobrze. Teraz już zapamięta hahahaha- a więc tak
sprawa wygląda. Zawsze mnie zastanawiało jak to jest, że złe
charaktery muszą zawsze wyjawić swój niecny plan głównemu
bohaterowi.
-Czego... przy
telefonie. Co, po kiego grzyba. Eh dobra, idę. Tak jest ze mną.
Tak, tak już się zamknij, będziemy.
-Kogo biją tym
razem?
-Jacyś goście
z Czerwonych się stawiali i ponoć grubsza sprawa. Nikogo nie ma w
bazie i Ryuzaki kazał tam wracać.
-Jakby mi się
chciało...
-Nie pyskuj,
chyba, że chcesz się stać nowym workiem treningowym Szefa- wstali
szurając krzesłami i ruszyli w stronę wyjścia. Chwilę po nich
także wstałem od stolika.
-Uh...-uderzyłem
w kogoś. Spojrzałem w górę, by zobaczyć kto to. Ah... Zawsze
kiedy idzie mi za łatwo pojawia się on. Obdarzył mnie spojrzeniem
w stylu znowu-ty-mendo-społeczna.
-Oh Shizu-chan,
nie wiedziałem, że bywasz w takich miejscach. Odpowiadają ci
takie klimaty? Aż to sobie zanotuję- otworzyłem notatnik w
telefonie, ale nie zdołałem wpisać nawet jednej literki, bo
Shizuo podniósł mnie, chwytając za kołnierz bluzki. Z jego
platynowych oczu aż biło odrazą do mojej osoby. Zważając na
zdarzenie sprzed kilku dni wcale mu się nie dziwie, chociaż ciągle
nie wiem co mi na mózg padło, żeby go całować.
-Jak to jest,
że pojawiasz się wszędzie tam, gdzie akurat jestem ja?- wysyczał
przez zaciśnięte zęby. Tom stojący za nim chyba chciał coś
powiedzieć, ale najwidoczniej dał sobie spokój z upominaniem
swojego ochroniarza i postanowił to przeczekać.
-Oh, no nie
wiem... Ludzie nazywają to przeznaczeniem- powiedziałem tonem,
jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Żyłka na
jego skroni niebezpiecznie zapulsowała.- I czy mógłbyś mnie
puścić? Tak się składa, że się śpieszę, a poza tym mniesz mi
nową koszulkę.
-Ooo z miłą
chęcią!- w oczach blondyna pojawił się dziki błysk. Zamachnął
się i rzucił mnie na barową ladę tak, że spadłem z drugiej
strony, rozbijając przy okazji kilka szklanek. Szlag, nie mam teraz
na niego czasu. Muszę dogonić tamtych gości!
-Ej, kelner!-
krzyknął oburzony grubas , którego napój prawdopodobnie razem ze
mną spadł na podłogę.- Zepsułeś mi jedyną przyjemność tego
dnia! Zapłacisz za to- rzucił się na Shizuo z pięściami, ale
chyba nie wiedział, na co się porywa. Blondyn uchylił się od
jego ciosu i pchnął go na pobliski stolik, przy którym siedziało
dwóch dryblasów. Oczywiście rzucili się na Shizuo. Barowa bójka,
aż czuję się jak w filmie! Niestety, chyba pozostanę
trzecioplanową postacią i zniknę z pola walki. Przeczołgałem
się za ladą i między stolikami. Wstałem i już miałem opuścić
ten jakże uroczy lokal, kiedy Shizuo zauważył mnie. Chwycił
pierwszą lepszą rzecz jaką miał pod ręką, na moje nieszczęście
było to krzesło, i cisnął nim we mnie. Siłą odrzutu uderzyłem
o szybę i rozbijając ją wyleciałem na chodnik. Kawałki
rozbitego szkła przecięły moją skórę na dłoniach i twarzy.
Syknąłem z bólu podnosząc się z ziemi i otrzepując ciuchy.
Rozejrzałem się. Przy końcu ulicy dostrzegłem kolesi, za którymi
miałem zamiar podążać. Musiałem przejść na drugą stronę.
Spojrzałem w lewo-jechała ciężarówka. Okej, poczekam chwilę. W
tym momencie przez uprzednio rozbite okno wyleciał kolejny
człowiek, a do moich uszu dobiegł krzyk Shizuo. Chyba się
wkurzył, że tamci kozacy z baru się na niego rzucili. Krzykacz
stanął w drzwiach. Może jednak nie będę czekał.
Znów
uciekasz przed Shizuo? No weź!
Muszę,
a poza tym tamci goście zaraz znikną mi z oczu.
Od kiedy aż
tak bardzo starasz się kogoś znaleźć?
Zawsze
się staram! A nuż się trafi jakaś afera? Ha! Na pewno się trafi,
dlatego nie mam dziś wyjątkowo czasu dla mojego kochanego wroga.
Jej, Izaya! A
więc jednak uważasz że Shizuo jest kochany!
Nie
jest kochany!
Przed chwila
mówiłeś co innego.
Ludzie
mówią różne rzeczy.
Wyszedłem na
drogę i nagle... zatrzymałem się. Tak po prostu. Moje ciało
zamarło i odmówiło współpracy. Nie mogłem się ruszyć.
Co jest do
cholery!?
Oj tak to nie
ma! Mówisz, że go nienawidzisz, ale teraz że jest kochany. Kto jak
kto, ale ty akurat powinieneś być zdecydowany...
Psyche mówił
ci już ktoś, że jesteś idiotą?
Nie wiem, czy
ktoś zauważył, ale Izaya stoi na ulicy i...
...więc jak
dla mnie twoje uczucia są nie mniej dziwne, skoro...
Phi! Jakby on
kiedykolwiek miał jakieś uczucia...
SAMOCHÓD!!
Nagle w mojej
głowie zrobiło się bardzo głośno. Oprócz tej kolorowej zgrai
słyszałem czyjeś krzyki, głosy. Na początku dało się coś
odróżnić, ale za moment to zamieniło się w zwykł szum. Nie
mogłem zareagować. Nie mogłem się ruszyć. A szum się natężał.
Mylę się czy słyszałem odgłos silnika? Szlag, nigdy bym nie
przypuszczał, że zginę pod kołami ciężarówki. Prędzej z rąk
Shizuo, chociaż i to nie było moim planem. Pozostało więc czekać.
Czekać na uderzenie, które nadeszło już po chwili. Tyle, że
uderzyło coś innego, mniejszego. Pchnęło mnie na drugą stronę
drogi. Po upadku odzyskałem władzę nad ciałem. Strasznie bolało
mnie ramię, ale podniosłem się. Tuż przede mną stał Shizuo, a
obok leżał kosz. O rany... czyżby Shizuo mnie ocalił czy po
prostu zrobił to przypadkiem?
Łaaa
Shiz-chan mnie ocalił.
Ocalił nas
wszystkich.
Taa akurat.
Znając go, pewnie nie ogarnął, że jedzie auto i zwyczajnie rzucił
czymś w Izayę. Ocalił go przypadkiem.
O,
jak bardzo chciałbym tak myśleć.
-Chciałeś
zginąć czy jak!?- szarpnął mnie za kołnierz kurtki.
-A ty
przypadkiem nie chcesz, żebym zginął?- odparłem obojętnym tonem.
-To, że chcę
cię zabić nie znaczy, że chcę abyś zginął w byle jaki sposób-
znów patrzył mi w oczy tym intensywnym wzrokiem. Rzadko mamy okazję
na kontakt wzrokowy, bo zwyczajnie ciężko jest to robić biegnąc.
-Przygotowałeś
dla mnie szczególną śmierć? Ah Shizu-chan czuję się
zaszczycony-aż wiało sarkazmem. Shizuo zacisnął pięść.
Jak by nie
patrzeć uratował cię. Może byś ładnie podziękował?
Pogrzało
cię? Nie będę mu dziękował. O nic nie prosiłem.
Racja, on sam
go rzucił tym śmietnikiem. Też mi ratunek. Jakby się rzucił czy
coś to wyglądało by bardziej efektownie.
Aż się
zgodzę z Hibiyą. Tylko sobie wyobraź. Ciężarówka nadjeżdża, a
ty ciągle tkwisz na ulicy. Nadbiega Shizu-chan i rycersko ratuje cię
przed potrąceniem. Leżycie na chodniku, on obejmuje cię ramieniem
i mówi...
PSYCHE!!
A myślałem,
że jesteś Izaya... no dobra, więc mówi: Psyche, nigdy więcej
nie...
Psyche skończ
tę operę mydlaną. On cię nie chce.
…
Gdzie on?
Pewnie
poszedł płakać. Jakże mi przykro.
Wracając do
tematu. Nie gadalibyśmy teraz, gdyby nie ten ex-barman, więc
podziękuj mu, bo inaczej ja to zrobię.
O
nie. Nigdy mu nie podziękuje. Nie mam za co.
Nagle poczułem
się niesamowicie spokojny. Uśmiech znikł mi z twarzy i przybrała
ona raczej opanowany wyraz.
-Hej,
Shizu-chan. Tak w ogóle to chyba powinienem po... po -
Nie
masz prawa tego powiedzieć!!
A ten jak
zwykle postawił na swoim. I w ogóle Psyche ogarnij dupę, nie rycz
jak jakaś panienka!
-podziękować
ci za to, że mnie jednak uratowałeś. Tak więc dziękuję-
spojrzałem mu w oczy, które aktualnie tępo się na mnie wgapiały.
-Czy-czy
ja dobrze usłyszałem? - po chwili milczenia otrząsnął się i
zluzował chwyt na mojej kurtce. Przetarł dłonią oczy.- Czy
największa, najbardziej bezuczuciowa szuja tego miasta właśnie mi
podziękowała?!- był wyraźnie skołowany. Znów.
-Ajć,
zabolało, ale tak, dobrze usłyszałeś- zapadła chwilowa cisza.
Shizuo kilka razy otwierał usta jakby chciał coś powiedzieć, ale
ostatecznie odwrócił się i odszedł rzucając krótkie:
-Idź
się lecz- na co wzruszyłem ramionami.
Zwaliłeś
akcję. Mogłeś go przytulić czy coś...
Jeżeli ma
się tu rozwinąć jakiekolwiek uczucie, robienie takich rzeczy zbyt
szybko jest niestosowne.
Pogięło
was już do końca? Tu nie ma żadnego uczucia! Poza nienawiścią,
rzecz jasna.
Jest i już
wkrótce ci to udowodnię.
Ty lepiej nie
przeginaj.
A
więc czekam z niecierpliwością.
Zgubiłem ich.
Szlag by cię Shizuo! Ale w sumie to nie do końca jego wina.
Zatrzymałem się. Nagle, bez powodu. Dlaczego? I ten cały szum w
głowie. O co tu chodzi?! Jakiś paraliż umysłowy czy jak? Szedłem
w kierunku, w którym poszli Srebrni. Nie lubiłem tej okolicy.
Zawsze wydawała mi się jakaś podejrzana. Zapiąłem kurtkę.
Robiło się zimno i ciemno. O ile mnie pamięć nie myli za chwilę
powinny pokazać się stare magazyny. Tu się ukrywają?
Kento! Kento!
Dokąd idziesz?! Co to za miejsce?
Stare
magazyny. Już ich nie używają.
Dwóch
chłopców przebiegło przez ulicę i ruszyło w stronę budynków.
Było lato. Promienie słoneczne odbijały się od metalowych ścian
i dachów, przez co na placu było naprawdę gorąco. Ta okolica
była cicha. Odkąd magazyny wyszły z użytku, praktycznie nic się
tu nie działo. Przeszli przez wielki dziedziniec. Trawa, która
przebiła się przez beton była wyschnięta. Na stosie belek
siedziało kilka kruków.
Na pewno
możemy tu wchodzić?
Izaya, czyżbyś
miał stracha?
Nie-nie
prawda! Nie boję się!
Aaaa Jaasne.
Siusiumajtek, siusimajtek!
Udowodnię, że
się nie boję! I sam jesteś siusiumajtek.
Podeszli do
bloku numer 18. Czarnowłosy chłopiec zacisnął piąstki i używając
całej swojej siły przesunął wielkie drzwi. Weszli do środka. W
powietrzu unosił się kurz i odór. Szyby w oknach były powybijane
lub popękane. Hangar był ogromny. Walał się tam pełno pudeł,
rur, desek i innych rzeczy. Weszli głębiej. Ogromna hala wydawała
się być jak z jakiegoś filmu akcji. Chłopcy dobyli patyków i
udając żołnierzy ruszyli „na zwiady”, co jakiś czas chowając
się za pudłami. Nagle odór zaczął się nasilać. Szli dalej
coraz to bardziej zafascynowani tajemniczą aurą tego miejsca.
Stopniowo jednak film akcji zaczął zamieniać się w horror. Na
podłodze dostrzegli szkarłatne plamy. Podobnie na płachcie i na
pudłach też było trochę czerwieni. Kolor już wyblakł, ale z
farbą nie dało się tego pomylić. Chłopców przeszedł zimny
dreszcz, ale dzielnie szli dalej. Złapali się za ręce. Za zakrętem
ujrzeli widok, którego nikt, a już w szczególności
dziewięciolatek, nie powinien był oglądać. A ziemi w różnych
odstępach od siebie leżały ciała. Plamy krwi zdobiły brudną
podłogę. Muchy latały wokół wyschniętych trucheł. Stali
przerażeni nie mogąc oderwać wzroku od masakrycznego widoku.
Otwarte szczęki, rozszerzone oczy, podarte, zakrwawione ubrania.
Okrutny smród bijący od martwych ciał, bzyczenie much. Kento
zwymiotował, a Izaya otworzył usta i wydał z siebie przeraźliwy
krzyk. Po chwili biegli przed siebie chcąc jak najszybciej wydostać
się z tego okropnego miejsca. Ogarnął ich paniczny strach.
Krzyczeli i biegli jakby ich ktoś gonił. Czuli obce spojrzenie na
plecach. Nie myśleli o niczym, a w głowie mieli tylko obraz tamtej
masakry. Szybko, jak najszybciej stąd uciec! Biegli przy ścianie.
Wyjście, ono tam było! Już widać światło! Niestety to tylko
wybita szyba. Skręcili i momentalnie się zatrzymali. Nad ich
głowami wisiało kolejne ciało. Na łańcuchach, powieszone za
szyję w powolnym tempie obracało się wokół własnej osi.
Wytrzeszczone gałki oczne, zaschnięta krew na czole, poszarpane
ubrania, jeden z butów leżał na ziemi. Coś kapło Izayi na ramię.
Krzyknął i panicznie próbował to z siebie strzepnąć. Kento stał
nieruchomo i wgapiał się w wisielca. W chwili gdy Izaya ściągnął
z siebie bluzę i rzucił ją pod ścianę, Kento wystartował.
Spanikował i pobiegł.
KENTO! KENTO!
Płaczliwy i
łamiący się głos bruneta rozległ się echem po magazynowej hali.
Pękło jakieś okno. Izaye przeszły ciarki, gdy usłyszał jak
szkło rozbija się o podłogę.
KENTO! KENTO
GDZIE JESTEŚ!? NIE ZOSTAWIAJ MNIE TUTAJ! KENTO!
IZAYA? IZAYA
TĘDY! POŚPIESZ SIĘ! IZAYA SZYBKO! BIEGNIJ! IZAYA BIEGNIJ!
Nim się
zorientowałem przebiegłem spory dystans. Wspomnienie? Tak nagle?
Teraz już wiem, dlaczego tak nie lubię tej okolicy. Tamten dzień
zmienił mnie całego, Kento również. Ciekawe co u niego. W sumie
to już dawno go nie widziałem. Od podstawówki bodajże. Wszedłem
na ogromny plac. Nic się nie zmieniło od tamtego dnia. Teraz
dodatkowo był zmierzch. Powinienem iść sprawdzić, czy Srebrni się
tam nie spotykają..
Izaya...
Pamiętasz?
Po
plecach przebiegł mi dreszcz, momentalnie zesztywniałem. Obróciłem
się i spojrzałem za siebie. Nikogo nie było. Jednak ewidentnie
czułem na sobie czyjś wzrok.
Pójdziesz
Tammm
??
Przerażający
głos. Szorstki, zimny. Zmieniający tonację. Obcy, a brzmiał tak,
jakby znał mnie na wylot. Wprawił moje ciało w dziwne drżenie.
Poczułem zimny pot na plecach.
Izayaaaa!
Biegnij! Biegnij! Izaya
tędy! Biegnij!
Zawróciłem
i pobiegłem. Ciągle czułem na sobie to okropne spojrzenie.
Chłodne, odpychające, przepełnione nienawiścią i przeszywające
do szpiku kości.
Biegnij!
Uciekaj!
Znów uciekaj!
Zdołasz
uciec?
Zdołasz
uciec czy podzielisz się z Kento przeznaczeniem?
Widzę cię...
Obserwuję
każdy twój ruch...
Znam
twoje myśli. Znam twój kolejny ruch.
Mnie
nie oszukasz... Nawet, jeśli jesteś Jokerem...
Zatrzasnąłem
drzwi. Wszystkie głosy zostały na zewnątrz. Osunąłem się po
drzwiach na podłogę. Dyszałem, łapczywie łapiąc jak najwięcej
powietrza w swoje płuca. Pot lał się po moim czole. Przeczesałem
włosy palcami, a wierzchem dłoni otarłem pot i łzy. Mieszkanie
było spowite ciemnością. Nie chciałem wiedzieć, co się w niej
czai. Ale mimo tego, zapaliłem światło i szybko przebiegłem przez
salon. Wbiegłem po schodach i zamknąłem się w sypialni. Trzęsące
się nogi odmówiły posłuszeństwa, przez co upadłem na podłogę.
Ostatkiem sił dociągnąłem się na łóżko.
Czy
się udało? Czy uciekłem?
ZaLeży
przed
czym...
Albo
przed
Kim...
Izaya!?
Izaya biegnij! Tędy! Biegnij, Izaya, szybko!
Jaki
jest twój kolejny ruch, Jokerze?
*srcolluje* KURWA JAKI DŁUUUUUUUUUUGI *W* DOBRZE MI~ ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńWybacz przez tego zjeba mi odwala c;
Zrobię japoński i przeczytam, a na razie rezerwuje sobie miejsce. CZEKAJ NA MNIE PEDALE~ ♥♥♥♥♥♥♥ *posyła pedalskie serduszka*
Dobra, dwie linijki znaczków temu przestałam ogarniać co czytam więc oto jestem~
UsuńTylko czekałam na Shizu-chana!
Awu awu bójka w barze! *kołyszę się na krześle niczym pojeb z aprobatą kiwając głową*
O ja, i Shizu go ratuje~! *widzi miłość*
Jakie to kochane ♥♥♥♥♥ *pływa nad sceną podziękowań* Shizu, ciocia Ayami wie, że Tobie się miło i ciepło na sercu zrobiło ♥
"przez co na placu był naprawdę gorąco." *było
"Trawa, która przebiła się przez baton była wyschnięta." *beton. Wybacz, nie powinnam śmiać się z cudzych błędów ale po prostu jebłam ze śmiechu!!!! XDD
O ja.... aż to sobie wyobraziłam.
O ja.... Robisz cuda tymi czcionkami. *więcej nie jest w stanie napisać, wmurowało ją w fotel*
baton xDDD sama jebłam
UsuńPierwsza kurwa. Pierwsza, pierwsza, pierwsza! XDD O BOZIUUUU ~ Izayanmu podziękował :o a to nie Psyche? XD U Uratował go!
OdpowiedzUsuńWspomnienia ~ w~wow owo Kim jest Kento?
Boooże to i tak za mało te 7 strooon D:
Czekam na więceeeeeeej *^*
Jednak nie pierwsza ;____________; Ayami mendo! XD
UsuńHahahaahah, wiem że jestem mendą xD
UsuńTo nie Psyche dziękował tylko Hachimenroppi C: Roppi w skrócie xD ten co mówi na środku
Usuńasdfghjkl siedzę pod kocem i gapię się na ostatnie linijki ;___: Haru - chan PIIIIIIIIIISZ! ;__:
OdpowiedzUsuńHej~~królik przykicał♥ coś już długo się czaiłam na tego bloga i w końcu mi się udało ^^
OdpowiedzUsuńChyba będę jedyną nieogarniętą co nie obejżała Drrr!! XD ale wszystko już sobie istotnego niestety nadrobiłam dj i mnóstwem spoilerów XDDDD
Ojejujeju ♥-♥ Izaya~~masz konflikt wewnętrzny...bacie mój!Też prowadzę takie rozmowy z moimi czterema psycholami XD
Po kiego grzyba on namawia samobójców? O.o to się nie kalkuluje,ale spoko dla ploteczek robi się wszystko XD
*W* Shizu-chan~~ masz jak zwykle romantyczne teksty.od nienawiści do miłości jeden krok *W* (tak wiem,że to było na odwrót XD)
Lubię opisy bójek,bo sobie wtedy sprawdzam moje ogarnięcie i trzeba w miarę szybko myśleć,zrobiłaś mi test na inteligencję XD
i jeszcze sobie nasz Izuś ninjuje *-* lubię ninje,ale nieważne XDDD
Izayaaaa!!!!kochanie moje nie giń proszę~~masz fajne futerko przy kurtce,nie wolno ci ginąć! *bawi się puszkiem...smyru,smyr*
WTF?! jakim cudem kosz na śmieci ten tego odepchnął człowieka O.O Izayuś widocznie za mało jesz ;___;
*W* podziękował *W* uczucie się rozwija...czekam,czekam na romantyczny happy end XD
kurde co będzie dalej~~ te wspomnienia,no duchy przeszłości normalnie,będzie mi się śnić po nocach T^T
Joker kojarzy się z Alicją *-* może kiedyś w końcu się ogarnę i zacznę na serio kojarzyć o czym ludzie piszą ;D
Haru-chan zajebiste literki~~ dostanę kolejnego fetyszu dziwnych literek
słodziaszne i fajneeeee napisz jeszcze~~~~~~....coś tak myślę,że powinnam ograniczyć fale ._.
Od dziś stałam się po raz etny stalkerem,mogę? XD
O tej godzinie chyba nie umiem konstruktywnie pisać (nie żebym w ogóle umiała)
Dużo weny~~♥
o bosz czy ja napisałam obajżeć?!jakim cudem? *obejrzałam XD uznajmy,że tamtego nie było....
UsuńxD jasne ze możesz :3
UsuńHeh tak późno ze i tak nie ogarnelam ze był błąd xD witam nowa czytelniczke, fajnie ze sie przekonałas.
Nie oglądałas Drrr? :O zadanie dla cb to obejrzeć to zajebiste anime C:
będę stalkerem *W* *hopsa po pokoju*
Usuńnie o to chodzi,że się nie mogłam przekonać,tylko jakoś na prawie nic nie miałam czasu XD
noooo nie widziałam T_T ile to ja już mam anime na swojej liście XD dosłownie takie "za mało czasu za dużo anime" XDDD
xD spoko ja tez prawie na nic nie mam czasu. Jak już mam anime oglądać to w nocy ale i tak wiecej niz dwa odc nie pociągne bo do szkoły trzeba wstać i taka z tym robota D:
Usuńno niestey ;-; buuuu szkoła jest straszna,a tak to wczoraj zamiast grzecznie uczyć się pozycji boczno ustalonej i innych pierdół na edb to sobie czytałam XD
Usuńa teraz mnie prześladuje chyba za karę debilna piosenka~~I believe I can fly~~ T^T help *chlip* oh God why?
piosenki to najwięksi stalkerzy na swiecie D: jak się uczepią to nie ma przebacz.
UsuńEDB LOL najnudniejsza lekcjo ever- pierdol się~
miałam to w Igim ale w II już nam darowali I CHWAŁA IM ZA TO
niestety ._. one zawsze tak się wwircają do mózgu,jak robaczki kurwa T^T a na domiar złego uzależniają~~♥
Usuńja nie miałam ani w I ani II dopiero na sam koniec III nam dali XD i teraz też jakieś gówniane lekcje dodatkowe,które są obowiązkowe XDDDD i to w soboty po 4 godziny D:
W soboty??? .____. nauczycielom się nudzi czy jak? jak byłam w podstawówce to jak mielśmy jakieś dni zabrane np ferie się przedłużyły czy coś w tym stylu to nam robili lekcje w soboty z stracony dzień ;-; pozdrawiam oświatę
Usuńgdyby to było przykładowo "zboczenie ułatwia życie,czytaj więcej gejporna~~" to jeszcze XD ale tak to jakoś niespecjalnie ;/
Usuńojej współczuje *klepie po głowie*
oświato pierdol się! ale i tak chyba nic nie pobije egzaminu na prawko,którego nikt nie może zdać XD
a tak mi się rzuciło w oczy,w zakładce autorka "różnych zachować i sytuacji" to nie powinno być na końcu ń? nie chce truć tak tylko mówię ;)
UsuńNiahahahaha komentuje dopiero dzisiaj bo wczoraj musialam isc spac -.-
OdpowiedzUsuńBitwa w barze suuper. Nigdy mi sie nie znudzi to jak Izaya mówi do Shizuo- Shiu-chan xD
Uratował go! awwww
Jezus...ten magazyn...sam jego opis mnie juz przerazil...ape i tak jest spoko huehuehue xD
Dobra...miomo zr to rano bo godzina 7:15 to mi odwala.
wiec koncze zrby nie napiaac czegosc dziwnego.
Pozdrawiam!
Kiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńJeju nie wiem xD jak sie w weekend zabiore do pisania to moze niebawem >-<
UsuńDobry wieczór :333 Wpadam, patrzę, a tu co?*^* Jeden z moich ulubionych gatunków. Trochę mi zajęło przeczytanie (prawie) wszystkich prac, które już opublikowałaś. Bardzo spodobała mi się część 'zmiany czcionek' xD (nie pod względem wyglądowym xD). Jest taka... klimatyczna *^* Daje subskrypcje, wpadnę tu wraz z nową publikacją. Zapraszam także do mnie- dostępny Rozdział III. www.yume-no-mori.blogspot.com
OdpowiedzUsuńkiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńWstawiłam jednopartówkę~
OdpowiedzUsuńO jak chujowo, jestem chyba na szarym końcu. Pozdrowionka i te sprawy.
OdpowiedzUsuńprzez cała noc słyszałem tylko czyjeś głosy - to się nazywa fachowo schizofrenią.
Izaya przerażony? Jakoś to mi do niego kompletnie nie pasuje. Powinien być przyzwyczajony skoro jego klony dają o sobie znać 24/h 7 dni w tygodniu.
Jak to jest być znienawidzonym przez tych, których kochasz? - ahahaa, nie okłamuj się bejbe, nie ma czegoś takiego jak miłość. Powinien o tym doskonale wiedzieć. Ktoś taki jak Izaya nie powinien miec omamów.
Chora zabawa, nie sądzisz? - Zabawa? Powiedziałabym, że raczej sposób na życie. Rzeczywistość. Szara w czerwone plamy. Albo ty albo ja z dodatkiem kłamstw i bólu pomieszanego ze strachem.
Więc może jestem jokerem? - Nie bądź taki pewny siebie. Własny egocentryzm wpieprzy cię w trumnę zakopaną pięć metrów pod ziemią. Chociaż to urocze porównanie.
-Niezły burdel się zrobił z tymi Zielonymi- Midorima pozdrawiam cię serdecznie i te sprawy.
Szef skopał go jak psa - Skurwiel. Znaczy że robi takie porównania. Przemoc wobec zwierząt jest potworna.
-Oh, no nie wiem... Ludzie nazywają to przeznaczeniem- przeznaczenie to straszna dziwka z humorami. Ale i tak wszyscy wiedzą, że lecisz na Shizuo. Nie bądź już takim tsundere, Izaya.
Jej, Izaya! A więc jednak uważasz że Shizuo jest kochany! - Brawa dla tego pana. Doskonała droga dedukcji. Shizuo to pocieszna kupa mięśni. Tylko idzie ruchać. Izaya szykuj zatyczkę analną może ci się przydać.
Psyche jest uroczym debilem. Pocieszny misaiczek.
Shizuo popierdoliło cię? Ratować Izayę? Niech ginie pchła zasrana. Chociaż wtedy byś nie poruchał i opowiadanie by się skończyło. No chyba że jesteś nekrofilem i gustujesz w trupach. Nie zdziwiłabym się.
Tak Izaya, uratował cię, padło mu na mózg. W pełni rozumiem twój mentalny orgazm.
-podziękować ci za to, że mnie jednak uratowałeś. Tak więc dziękuję- spojrzałem mu w oczy, które aktualnie tępo się na mnie wgapiały. - HAHAHAHAHAHAHAHA, powtórz. Jebnął się kanon z lekka.
Zwaliłeś akcję. Mogłeś go przytulić czy coś... - Tak, zgwałcić od razu. Zatyczka analna, wibrator i lubrykant serdecznie pozdrawiają.
Na pewno możemy tu wchodzić? - Nie, wypierdalać w podskokach.
Kento zachował się jak baba. Ja rozumiem trupy i te sprawy, ale żeby od razu wymiotować? Rany, co za delikatne społeczeństwo.
Izaya... Pamiętasz? - nie skopiują się te zabawne literki, ale od razu mam przed oczami blog Emo martynki. TtOOoMuuśŚ , AaJJjĆć.! x*** Ubaw po pachy.
Jaki jest twój kolejny ruch, Jokerze? - Tak. To idealny czas na samogwałt.
Pozdrowionka.
Roppi przeprasza ;_;?
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Roppi nienawidzi ludzi i samego siebie ;_;
No ale w sumie.. Shizuo według Izayi nie jest człowiekiem ;_;
Opowiadanie bardzo, bardzo fajne *^*
Muach.
Ale jedno mnie zastanawia..
No bo, raz te osobowości są normalne, a raz nawijają jak z horrorów i nie mam pojęcia czemu, to takie dziwne ;_;
I tzw. Kento mnie zaintrygował.. Cholernie >:
Zastanawiam się, czy Shizuo też ma tak, jak Izaya ;_;
Czekam z niecierpliwością na dalsze części :3
Właśnie szczerze mówiąc nie znam osobowości Roppiego ;-; Dobrałam ją ze względu na jego wygląd na artach i jakoś mi się skojarzył z takim spokojnym, racjonalnym i kulturalnym człowiekiem*zupełne przeciwieństwo Izayi* i dlatego on przepraszał ;_;
Usuńi wgl Awww nowa czytelniczka <3 Witam serdecznie C:
Ahaha, cześć, cześć ♥
OdpowiedzUsuńNowa i coś mi się wydaje, że stała ^ ^
jeju *q* boskie~ coś mi się zdaję , że będę tu bardzo bardzo często wpadać :D nee jak wszystkie moje komentarze ten też jest mało błyskotliwy ale co tam xD tak czy siak masz nową czytelniczkę :D
OdpowiedzUsuńkiedy następna Shizaya ? ^^
btw zapraszam do mnie .. co prawda świeci pustkami zdążyłam dopiero zadać pytanie na temat opowiadania ale co tam xD
Może byłoby to lepsze gdybyś podpisała co mówi Hibiya, Psyche, itd....
OdpowiedzUsuńBrak podpisów jest celowy, ponieważ panuje wtedy większy chaos w głowie Izayi. Jest to celowo zrobione na potrzeby opowiadania i biegu wydarzeń.
UsuńŁoŁ o*o No nieźle o.o Ciekawe co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńUgh...aż to sobie wyobraziłam -.- Lol...moja psychika jest zjebana ^~^
No, ale dobra...bo odchodzę od tematu. Bardzo spodobało mi się to opowiadanie :3
Heh...Shizaya...jak ja to kochaam <3~!!
Pozdrawiam