poniedziałek, 25 lutego 2013

Słuchaj tylko mnie [Shizaya]- chapter 2



Dobry wieczór. Jeżeli wcześniej podobało się wam rozplanowanie tekstu w tym opowiadaniu, to teraz będziecie zachwyceni xD Trochę się z  tym bawiłam hehehe ale jaki efekt! Coraz większe schizy, wspomnienia i kolejna wojna gangów- oto 2 rozdział. Dzięki za wszystkie komentarze. To bardzo pomaga i motywuje. Jeżeli są tu jacyś czytelnicy-anonimy to też możecie coś po sobie zostawić C: ja nie gryzę,a komentarze bardzo cieszą. Jak widać szablon już dawno ogarnięty.
 Ok zapraszam~



Obudziłem się cały zlany potem. Czy to można było nazwać snem? Szczerze wątpię, bo przez cała noc słyszałem tylko czyjeś głosy.  I to nie były te głupie kłótnie moich klonów. One zazwyczaj są bezsensu i właściwie tylko odwracają moja uwagę, ale to... było straszne. Tak jak praktycznie nigdy się nie bałem, teraz byłem przerażony.  Nie umiem pojąć, co się dzieje z moim umysłem. Można powiedzieć, że tracę nad nim kontrolę, co w moim wypadku nie jest zbyt optymistyczna opcja. Jestem bezużyteczny, nic nie wiem? Pffff... Ja wiem wszystko! A raczej wszystko o wszystkich. Nikt mi nie wmówi, że jestem niepotrzebny. Mógłbym i cały dzień wymieniać ludzi, grupami i z osobna, którzy przyszli do mnie prosząc o coś. I co, byłem wtedy niepotrzebny? 

Jak to jest być znienawidzonym przez tych, których kochasz?

Znienawidzonym... Z tego co mi wiadomo jest tylko jedna osoba, która mnie nienawidzi. I jest też jedyną osobą, której nie kocham. Oh jakie to smutne. Moje myśli mnie okłamały...

Moje myśli... ?

-  Chcę się pozbyć tego człowieka-mój nowy klient posunął mi zdjęcie łysego mężczyzny w okularach przeciwsłonecznych. 
-Przykro mi to mówić, ale ja jestem informatorem, a nie płatnym zabójcą- przynajmniej oficjalnie. Chociaż tak naprawdę osobiście nigdy nikogo nie zabiłem. Owszem, namawiałem samobójców i  tak dalej, ale oni chcieli zginąć sami z siebie. Nie bez powodu są nazywani samobójcami. A moim celem nie było zabicie ich, bo jakim trzeba być potworem by zabijać kogoś, kogo się kocha; chciałem tylko porozmawiać z nimi i zobaczyć co zrobią. Tak jak tamta dziewczyna, Magenta. Wątpię, żeby taka młoda dziewczyna chciała umrzeć. Na pewno nie chciała. Uświadomił jej to pewien człowiek o znajomym mi imieniu. Wystawił ja na próbę życia, porozmawiał i dał wybór. Miała wybór.  Mogła żyć i wrócić do domu, ale mogła też skoczyć i stać się kolejną, krwawa plama na zaułkowym chodniku. Skoczyła sama bez niczyjej ingerencji w jej decyzje. W tamtym momencie nikt jej nie popchnął, nikt jej nie namówił, a wręcz przeciwnie, próbował odwieść. A teraz dzięki Celty, która musiała stanąć w obronie biednych i uciśnionych, żyje sobie tak, jak gdyby nigdy nie poznała człowieka o pseudonimie Nakura i nie targnęła się na swoje życie.

Chora zabawa, nie sądzisz?

Zabawa? To gra w życie! Albo raczej o nie. Ludzie są pionkami, a to miasto planszą.
A ja? Stoję na czele niczym król! Prowadzę ich na bitwy po polach życia, obserwuję i ingeruję w to, co robią.
Król powinien dbać o swój lud.

Czasy się zmieniły i władcy też. Zasady tej gry także ciągle ulegają małym poprawkom.
Więc może jestem jokerem?

    -Nie każę panu go zabić. Przedstawiłem tylko mój cel. Pozbędę się go osobiście, ale do tego potrzebna mi jest jego lokalizacja. Otóż widzisz, mamy małą wojnę- kolejna wojna gangów? Ludzie, nie macie ciekawszych pomysłów?- Zamordował on bardzo ważną w naszym gangu osobę, dlatego odpłacę się pięknym za nadobne. I tu pojawia się problem. Srebrnych trudno jest zlokalizować, gdyż często zmieniają bazy i są prawie jak ninja. Dlatego zwracam się do ciebie z prośbą o odszukanie ich, a konkretnie jego. Resztę dokończymy sami- mógłby wykrzesać z siebie więcej intrygi, no ale mniejsza. Sądząc po kolorze jego przepaski należy do Zielonych. Oprócz Żółtych Szalików i Niebieskich Kwadratów w Ikebukuro jest też parę innych, kolorowych gangów. Nie są oni aż tak rozpoznawalni, ale także zdarza im się robić duże zamieszanie. Mężczyzna podał mi wszystko co wiedział o człowieku ze zdjęcia, wpłacił zaliczkę i poszedł.
    Sugimoto Nakahadara. Czas się zabrać do roboty. Zabrałem kurtkę i wyszedłem. Postanowiłem zakręcić się w okolicy, w której zazwyczaj widywani są Srebrni. Trafiłem do obskurnego lokalu, w którym dosłownie oddychało się dymem z papierosów. Chyba nie pobędę tu za długo. Przysiadłem sobie gdzieś w kącie sali i przebiegłem wzrokiem po klientach. Członkowie Srebrnych noszą zazwyczaj jakieś bransolety na rękach albo łańcuch przy spodniach, niestety nikogo z takim wyposażeniem tutaj nie widziałem. Widać nie miałem dziś szczęścia, no trudno wracam do siebie.
    -Niezły burdel się zrobił z tymi Zielonymi- albo jeszcze chwilkę się poduszę w tym dymie. Kolesie ze stolika obok mogli mieć coś ciekawego do powiedzenia. Wyciągnąłem telefon i zacząłem coś w nim przeglądać, tak dla nie poznaki.
    -Sami są sobie winni. Mogli się nie pchać na nasze terytorium, a co dopiero szpiegować. Śmiecie jak oni powinni wiedzieć, że śledzenia nas jest równoznaczne ze śmiercią.
    -Taa Sugimoto nieźle się wkurwił jak go wtedy znalazł między samochodami. Zawsze wiedziałem, że ten cały Yuriko był mocny tylko w gębie. Bez swoich przydupasów już nie był taki kozak.
    -Szef skopał go jak psa. I dobrze. Teraz już zapamięta hahahaha- a więc tak sprawa wygląda. Zawsze mnie zastanawiało jak to jest, że złe charaktery muszą zawsze wyjawić swój niecny plan głównemu bohaterowi.
    -Czego... przy telefonie. Co, po kiego grzyba. Eh dobra, idę. Tak jest ze mną. Tak, tak już się zamknij, będziemy.
    -Kogo biją tym razem?
    -Jacyś goście z Czerwonych się stawiali i ponoć grubsza sprawa. Nikogo nie ma w bazie i Ryuzaki kazał tam wracać.
    -Jakby mi się chciało...
    -Nie pyskuj, chyba, że chcesz się stać nowym workiem treningowym Szefa- wstali szurając krzesłami i ruszyli w stronę wyjścia. Chwilę po nich także wstałem od stolika.
    -Uh...-uderzyłem w kogoś. Spojrzałem w górę, by zobaczyć kto to. Ah... Zawsze kiedy idzie mi za łatwo pojawia się on. Obdarzył mnie spojrzeniem w stylu znowu-ty-mendo-społeczna.
    -Oh Shizu-chan, nie wiedziałem, że bywasz w takich miejscach. Odpowiadają ci takie klimaty? Aż to sobie zanotuję- otworzyłem notatnik w telefonie, ale nie zdołałem wpisać nawet jednej literki, bo Shizuo podniósł mnie, chwytając za kołnierz bluzki. Z jego platynowych oczu aż biło odrazą do mojej osoby. Zważając na zdarzenie sprzed kilku dni wcale mu się nie dziwie, chociaż ciągle nie wiem co mi na mózg padło, żeby go całować.
    -Jak to jest, że pojawiasz się wszędzie tam, gdzie akurat jestem ja?- wysyczał przez zaciśnięte zęby. Tom stojący za nim chyba chciał coś powiedzieć, ale najwidoczniej dał sobie spokój z upominaniem swojego ochroniarza i postanowił to przeczekać.
    -Oh, no nie wiem... Ludzie nazywają to przeznaczeniem- powiedziałem tonem, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Żyłka na jego skroni niebezpiecznie zapulsowała.- I czy mógłbyś mnie puścić? Tak się składa, że się śpieszę, a poza tym mniesz mi nową koszulkę.
    -Ooo z miłą chęcią!- w oczach blondyna pojawił się dziki błysk. Zamachnął się i rzucił mnie na barową ladę tak, że spadłem z drugiej strony, rozbijając przy okazji kilka szklanek. Szlag, nie mam teraz na niego czasu. Muszę dogonić tamtych gości!
    -Ej, kelner!- krzyknął oburzony grubas , którego napój prawdopodobnie razem ze mną spadł na podłogę.- Zepsułeś mi jedyną przyjemność tego dnia! Zapłacisz za to- rzucił się na Shizuo z pięściami, ale chyba nie wiedział, na co się porywa. Blondyn uchylił się od jego ciosu i pchnął go na pobliski stolik, przy którym siedziało dwóch dryblasów. Oczywiście rzucili się na Shizuo. Barowa bójka, aż czuję się jak w filmie! Niestety, chyba pozostanę trzecioplanową postacią i zniknę z pola walki. Przeczołgałem się za ladą i między stolikami. Wstałem i już miałem opuścić ten jakże uroczy lokal, kiedy Shizuo zauważył mnie. Chwycił pierwszą lepszą rzecz jaką miał pod ręką, na moje nieszczęście było to krzesło, i cisnął nim we mnie. Siłą odrzutu uderzyłem o szybę i rozbijając ją wyleciałem na chodnik. Kawałki rozbitego szkła przecięły moją skórę na dłoniach i twarzy. Syknąłem z bólu podnosząc się z ziemi i otrzepując ciuchy. Rozejrzałem się. Przy końcu ulicy dostrzegłem kolesi, za którymi miałem zamiar podążać. Musiałem przejść na drugą stronę. Spojrzałem w lewo-jechała ciężarówka. Okej, poczekam chwilę. W tym momencie przez uprzednio rozbite okno wyleciał kolejny człowiek, a do moich uszu dobiegł krzyk Shizuo. Chyba się wkurzył, że tamci kozacy z baru się na niego rzucili. Krzykacz stanął w drzwiach. Może  jednak nie będę czekał.
Znów uciekasz przed Shizuo? No weź!

Muszę, a poza tym tamci goście zaraz znikną mi z oczu.
Od kiedy aż tak bardzo starasz się kogoś znaleźć?

Zawsze się staram! A nuż się trafi jakaś afera? Ha! Na pewno się trafi, dlatego nie mam dziś wyjątkowo czasu dla mojego kochanego wroga.
Jej, Izaya! A więc jednak uważasz że Shizuo jest kochany!

Nie jest kochany!
Przed chwila mówiłeś co innego.
Ludzie mówią różne rzeczy.

Wyszedłem na drogę i nagle... zatrzymałem się. Tak po prostu. Moje ciało zamarło i odmówiło współpracy. Nie mogłem się ruszyć.

Co jest do cholery!?

Oj tak to nie ma! Mówisz, że go nienawidzisz, ale teraz że jest kochany. Kto jak kto, ale ty akurat powinieneś być zdecydowany...
Psyche mówił ci już ktoś, że jesteś idiotą?
Nie wiem, czy ktoś zauważył, ale Izaya stoi na ulicy i...

...więc jak dla mnie twoje uczucia są nie mniej dziwne, skoro...
Phi! Jakby on kiedykolwiek miał jakieś uczucia...

SAMOCHÓD!!

Nagle w mojej głowie zrobiło się bardzo głośno. Oprócz tej kolorowej zgrai słyszałem czyjeś krzyki, głosy. Na początku dało się coś odróżnić, ale za moment to zamieniło się w zwykł szum. Nie mogłem zareagować. Nie mogłem się ruszyć. A szum się natężał. Mylę się czy słyszałem odgłos silnika? Szlag, nigdy bym nie przypuszczał, że zginę pod kołami ciężarówki. Prędzej z rąk Shizuo, chociaż i to nie było moim planem. Pozostało więc czekać. Czekać na uderzenie, które nadeszło już po chwili. Tyle, że uderzyło coś innego, mniejszego. Pchnęło mnie na drugą stronę drogi. Po upadku odzyskałem władzę nad ciałem. Strasznie bolało mnie ramię, ale podniosłem się. Tuż przede mną stał Shizuo, a obok leżał kosz. O rany... czyżby Shizuo mnie ocalił czy po prostu zrobił to przypadkiem?

Łaaa Shiz-chan mnie ocalił.
Ocalił nas wszystkich.
Taa akurat. Znając go, pewnie nie ogarnął, że jedzie auto i zwyczajnie rzucił czymś w Izayę. Ocalił go przypadkiem.
O, jak bardzo chciałbym tak myśleć.

-Chciałeś zginąć czy jak!?- szarpnął mnie za kołnierz kurtki.
-A ty przypadkiem nie chcesz, żebym zginął?- odparłem obojętnym tonem.
-To, że chcę cię zabić nie znaczy, że chcę abyś zginął w byle jaki sposób- znów patrzył mi w oczy tym intensywnym wzrokiem. Rzadko mamy okazję na kontakt wzrokowy, bo zwyczajnie ciężko jest to robić biegnąc.
-Przygotowałeś dla mnie szczególną śmierć? Ah Shizu-chan czuję się zaszczycony-aż wiało sarkazmem. Shizuo zacisnął pięść.

Jak by nie patrzeć uratował cię. Może byś ładnie podziękował?

Pogrzało cię? Nie będę mu dziękował. O nic nie prosiłem.
Racja, on sam go rzucił tym śmietnikiem. Też mi ratunek. Jakby się rzucił czy coś to wyglądało by bardziej efektownie.

Aż się zgodzę z Hibiyą. Tylko sobie wyobraź. Ciężarówka nadjeżdża, a ty ciągle tkwisz na ulicy. Nadbiega Shizu-chan i rycersko ratuje cię przed potrąceniem. Leżycie na chodniku, on obejmuje cię ramieniem i mówi...
PSYCHE!!
A myślałem, że jesteś Izaya... no dobra, więc mówi: Psyche, nigdy więcej nie...

Psyche skończ tę operę mydlaną. On cię nie chce.

Gdzie on?

Pewnie poszedł płakać. Jakże mi przykro.

Wracając do tematu. Nie gadalibyśmy teraz, gdyby nie ten ex-barman, więc podziękuj mu, bo inaczej ja to zrobię.

O nie. Nigdy mu nie podziękuje. Nie mam za co.

Nagle poczułem się niesamowicie spokojny. Uśmiech znikł mi z twarzy i przybrała ona raczej opanowany wyraz.
-Hej, Shizu-chan. Tak w ogóle to chyba powinienem po... po -

Nie masz prawa tego powiedzieć!!
A ten jak zwykle postawił na swoim. I w ogóle Psyche ogarnij dupę, nie rycz jak jakaś panienka!

-podziękować ci za to, że mnie jednak uratowałeś. Tak więc dziękuję- spojrzałem mu w oczy, które aktualnie tępo się na mnie wgapiały.
-Czy-czy ja dobrze usłyszałem? - po chwili milczenia otrząsnął się i zluzował chwyt na mojej kurtce. Przetarł dłonią oczy.- Czy największa, najbardziej bezuczuciowa szuja tego miasta właśnie mi podziękowała?!- był wyraźnie skołowany. Znów.
-Ajć, zabolało, ale tak, dobrze usłyszałeś- zapadła chwilowa cisza. Shizuo kilka razy otwierał usta jakby chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie odwrócił się i odszedł rzucając krótkie:
-Idź się lecz- na co wzruszyłem ramionami.

Zwaliłeś akcję. Mogłeś go przytulić czy coś...

Jeżeli ma się tu rozwinąć jakiekolwiek uczucie, robienie takich rzeczy zbyt szybko jest niestosowne.
Pogięło was już do końca? Tu nie ma żadnego uczucia! Poza nienawiścią, rzecz jasna.

Jest i już wkrótce ci to udowodnię.
Ty lepiej nie przeginaj.

A więc czekam z niecierpliwością.


Zgubiłem ich. Szlag by cię Shizuo! Ale w sumie to nie do końca jego wina. Zatrzymałem się. Nagle, bez powodu. Dlaczego? I ten cały szum w głowie. O co tu chodzi?! Jakiś paraliż umysłowy czy jak? Szedłem w kierunku, w którym poszli Srebrni. Nie lubiłem tej okolicy. Zawsze wydawała mi się jakaś podejrzana. Zapiąłem kurtkę. Robiło się zimno i ciemno. O ile mnie pamięć nie myli za chwilę powinny pokazać się stare magazyny. Tu się ukrywają?

Kento! Kento! Dokąd idziesz?! Co to za miejsce?
Stare magazyny. Już ich nie używają.

Dwóch chłopców przebiegło przez ulicę i ruszyło w stronę budynków. Było lato. Promienie słoneczne odbijały się od metalowych ścian i dachów, przez co na placu było naprawdę gorąco. Ta okolica była cicha. Odkąd magazyny wyszły z użytku, praktycznie nic się tu nie działo. Przeszli przez wielki dziedziniec. Trawa, która przebiła się przez beton była wyschnięta. Na stosie belek siedziało kilka kruków.

Na pewno możemy tu wchodzić?
Izaya, czyżbyś miał stracha?
Nie-nie prawda! Nie boję się!
Aaaa Jaasne. Siusiumajtek, siusimajtek!
Udowodnię, że się nie boję! I sam jesteś siusiumajtek.

Podeszli do bloku numer 18. Czarnowłosy chłopiec zacisnął piąstki i używając całej swojej siły przesunął wielkie drzwi. Weszli do środka. W powietrzu unosił się kurz i odór. Szyby w oknach były powybijane lub popękane. Hangar był ogromny. Walał się tam pełno pudeł, rur, desek i innych rzeczy. Weszli głębiej. Ogromna hala wydawała się być jak z jakiegoś filmu akcji. Chłopcy dobyli patyków i udając żołnierzy ruszyli „na zwiady”, co jakiś czas chowając się za pudłami. Nagle odór zaczął się nasilać. Szli dalej coraz to bardziej zafascynowani tajemniczą aurą tego miejsca. Stopniowo jednak film akcji zaczął zamieniać się w horror. Na podłodze dostrzegli szkarłatne plamy. Podobnie na płachcie i na pudłach też było trochę czerwieni. Kolor już wyblakł, ale z farbą nie dało się tego pomylić. Chłopców przeszedł zimny dreszcz, ale dzielnie szli dalej. Złapali się za ręce. Za zakrętem ujrzeli widok, którego nikt, a już w szczególności dziewięciolatek, nie powinien był oglądać. A ziemi w różnych odstępach od siebie leżały ciała. Plamy krwi zdobiły brudną podłogę. Muchy latały wokół wyschniętych trucheł. Stali przerażeni nie mogąc oderwać wzroku od masakrycznego widoku. Otwarte szczęki, rozszerzone oczy, podarte, zakrwawione ubrania. Okrutny smród bijący od martwych ciał, bzyczenie much. Kento zwymiotował, a Izaya otworzył usta i wydał z siebie przeraźliwy krzyk. Po chwili biegli przed siebie chcąc jak najszybciej wydostać się z tego okropnego miejsca. Ogarnął ich paniczny strach. Krzyczeli i biegli jakby ich ktoś gonił. Czuli obce spojrzenie na plecach. Nie myśleli o niczym, a w głowie mieli tylko obraz tamtej masakry. Szybko, jak najszybciej stąd uciec! Biegli przy ścianie. Wyjście, ono tam było! Już widać światło! Niestety to tylko wybita szyba. Skręcili i momentalnie się zatrzymali. Nad ich głowami wisiało kolejne ciało. Na łańcuchach, powieszone za szyję w powolnym tempie obracało się wokół własnej osi. Wytrzeszczone gałki oczne, zaschnięta krew na czole, poszarpane ubrania, jeden z butów leżał na ziemi. Coś kapło Izayi na ramię. Krzyknął i panicznie próbował to z siebie strzepnąć. Kento stał nieruchomo i wgapiał się w wisielca. W chwili gdy Izaya ściągnął z siebie bluzę i rzucił ją pod ścianę, Kento wystartował. Spanikował i pobiegł.

KENTO! KENTO!
Płaczliwy i łamiący się głos bruneta rozległ się echem po magazynowej hali. Pękło jakieś okno. Izaye przeszły ciarki, gdy usłyszał jak szkło rozbija się o podłogę.
KENTO! KENTO GDZIE JESTEŚ!? NIE ZOSTAWIAJ MNIE TUTAJ! KENTO!

IZAYA? IZAYA TĘDY! POŚPIESZ SIĘ! IZAYA SZYBKO! BIEGNIJ! IZAYA BIEGNIJ!

Nim się zorientowałem przebiegłem spory dystans. Wspomnienie? Tak nagle? Teraz już wiem, dlaczego tak nie lubię tej okolicy. Tamten dzień zmienił mnie całego, Kento również. Ciekawe co u niego. W sumie to już dawno go nie widziałem. Od podstawówki bodajże. Wszedłem na ogromny plac. Nic się nie zmieniło od tamtego dnia. Teraz dodatkowo był zmierzch. Powinienem iść sprawdzić, czy Srebrni się tam nie spotykają..


Izaya... Pamiętasz? 

Po plecach przebiegł mi dreszcz, momentalnie zesztywniałem. Obróciłem się i spojrzałem za siebie. Nikogo nie było. Jednak ewidentnie czułem na sobie czyjś wzrok.


Pójdziesz Tammm ?? 

Przerażający głos. Szorstki, zimny. Zmieniający tonację. Obcy, a brzmiał tak, jakby znał mnie na wylot. Wprawił moje ciało w dziwne drżenie. Poczułem zimny pot na plecach.


Izayaaaa! Biegnij! Biegnij! Izaya tędy! Biegnij! 

Zawróciłem i pobiegłem. Ciągle czułem na sobie to okropne spojrzenie. Chłodne, odpychające, przepełnione nienawiścią i przeszywające do szpiku kości.

Biegnij!
Uciekaj! Znów uciekaj!

Zdołasz uciec?

Zdołasz uciec czy podzielisz się z Kento przeznaczeniem?
Widzę cię...
Obserwuję każdy twój ruch...

Znam twoje myśli. Znam twój kolejny ruch.

Mnie nie oszukasz... Nawet, jeśli jesteś Jokerem...

Zatrzasnąłem drzwi. Wszystkie głosy zostały na zewnątrz. Osunąłem się po drzwiach na podłogę. Dyszałem, łapczywie łapiąc jak najwięcej powietrza w swoje płuca. Pot lał się po moim czole. Przeczesałem włosy palcami, a wierzchem dłoni otarłem pot i łzy. Mieszkanie było spowite ciemnością. Nie chciałem wiedzieć, co się w niej czai. Ale mimo tego, zapaliłem światło i szybko przebiegłem przez salon. Wbiegłem po schodach i zamknąłem się w sypialni. Trzęsące się nogi odmówiły posłuszeństwa, przez co upadłem na podłogę. Ostatkiem sił dociągnąłem się na łóżko.


Czy się udało? Czy uciekłem?

ZaLy przed czym...
Albo przed Kim...

Izaya!? Izaya biegnij! Tędy! Biegnij, Izaya, szybko!




Jaki jest twój kolejny ruch, Jokerze?


33 komentarze:

  1. *srcolluje* KURWA JAKI DŁUUUUUUUUUUGI *W* DOBRZE MI~ ♥♥♥♥♥
    Wybacz przez tego zjeba mi odwala c;
    Zrobię japoński i przeczytam, a na razie rezerwuje sobie miejsce. CZEKAJ NA MNIE PEDALE~ ♥♥♥♥♥♥♥ *posyła pedalskie serduszka*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, dwie linijki znaczków temu przestałam ogarniać co czytam więc oto jestem~
      Tylko czekałam na Shizu-chana!
      Awu awu bójka w barze! *kołyszę się na krześle niczym pojeb z aprobatą kiwając głową*
      O ja, i Shizu go ratuje~! *widzi miłość*
      Jakie to kochane ♥♥♥♥♥ *pływa nad sceną podziękowań* Shizu, ciocia Ayami wie, że Tobie się miło i ciepło na sercu zrobiło ♥

      "przez co na placu był naprawdę gorąco." *było
      "Trawa, która przebiła się przez baton była wyschnięta." *beton. Wybacz, nie powinnam śmiać się z cudzych błędów ale po prostu jebłam ze śmiechu!!!! XDD
      O ja.... aż to sobie wyobraziłam.
      O ja.... Robisz cuda tymi czcionkami. *więcej nie jest w stanie napisać, wmurowało ją w fotel*

      Usuń
    2. baton xDDD sama jebłam

      Usuń
  2. Pierwsza kurwa. Pierwsza, pierwsza, pierwsza! XDD O BOZIUUUU ~ Izayanmu podziękował :o a to nie Psyche? XD U Uratował go!

    Wspomnienia ~ w~wow owo Kim jest Kento?
    Boooże to i tak za mało te 7 strooon D:
    Czekam na więceeeeeeej *^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak nie pierwsza ;____________; Ayami mendo! XD

      Usuń
    2. Hahahaahah, wiem że jestem mendą xD

      Usuń
    3. To nie Psyche dziękował tylko Hachimenroppi C: Roppi w skrócie xD ten co mówi na środku

      Usuń
  3. asdfghjkl siedzę pod kocem i gapię się na ostatnie linijki ;___: Haru - chan PIIIIIIIIIISZ! ;__:

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej~~królik przykicał♥ coś już długo się czaiłam na tego bloga i w końcu mi się udało ^^
    Chyba będę jedyną nieogarniętą co nie obejżała Drrr!! XD ale wszystko już sobie istotnego niestety nadrobiłam dj i mnóstwem spoilerów XDDDD
    Ojejujeju ♥-♥ Izaya~~masz konflikt wewnętrzny...bacie mój!Też prowadzę takie rozmowy z moimi czterema psycholami XD
    Po kiego grzyba on namawia samobójców? O.o to się nie kalkuluje,ale spoko dla ploteczek robi się wszystko XD
    *W* Shizu-chan~~ masz jak zwykle romantyczne teksty.od nienawiści do miłości jeden krok *W* (tak wiem,że to było na odwrót XD)
    Lubię opisy bójek,bo sobie wtedy sprawdzam moje ogarnięcie i trzeba w miarę szybko myśleć,zrobiłaś mi test na inteligencję XD
    i jeszcze sobie nasz Izuś ninjuje *-* lubię ninje,ale nieważne XDDD
    Izayaaaa!!!!kochanie moje nie giń proszę~~masz fajne futerko przy kurtce,nie wolno ci ginąć! *bawi się puszkiem...smyru,smyr*
    WTF?! jakim cudem kosz na śmieci ten tego odepchnął człowieka O.O Izayuś widocznie za mało jesz ;___;
    *W* podziękował *W* uczucie się rozwija...czekam,czekam na romantyczny happy end XD
    kurde co będzie dalej~~ te wspomnienia,no duchy przeszłości normalnie,będzie mi się śnić po nocach T^T
    Joker kojarzy się z Alicją *-* może kiedyś w końcu się ogarnę i zacznę na serio kojarzyć o czym ludzie piszą ;D
    Haru-chan zajebiste literki~~ dostanę kolejnego fetyszu dziwnych literek
    słodziaszne i fajneeeee napisz jeszcze~~~~~~....coś tak myślę,że powinnam ograniczyć fale ._.
    Od dziś stałam się po raz etny stalkerem,mogę? XD
    O tej godzinie chyba nie umiem konstruktywnie pisać (nie żebym w ogóle umiała)
    Dużo weny~~♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o bosz czy ja napisałam obajżeć?!jakim cudem? *obejrzałam XD uznajmy,że tamtego nie było....

      Usuń
    2. xD jasne ze możesz :3
      Heh tak późno ze i tak nie ogarnelam ze był błąd xD witam nowa czytelniczke, fajnie ze sie przekonałas.
      Nie oglądałas Drrr? :O zadanie dla cb to obejrzeć to zajebiste anime C:

      Usuń
    3. będę stalkerem *W* *hopsa po pokoju*
      nie o to chodzi,że się nie mogłam przekonać,tylko jakoś na prawie nic nie miałam czasu XD
      noooo nie widziałam T_T ile to ja już mam anime na swojej liście XD dosłownie takie "za mało czasu za dużo anime" XDDD

      Usuń
    4. xD spoko ja tez prawie na nic nie mam czasu. Jak już mam anime oglądać to w nocy ale i tak wiecej niz dwa odc nie pociągne bo do szkoły trzeba wstać i taka z tym robota D:

      Usuń
    5. no niestey ;-; buuuu szkoła jest straszna,a tak to wczoraj zamiast grzecznie uczyć się pozycji boczno ustalonej i innych pierdół na edb to sobie czytałam XD
      a teraz mnie prześladuje chyba za karę debilna piosenka~~I believe I can fly~~ T^T help *chlip* oh God why?

      Usuń
    6. piosenki to najwięksi stalkerzy na swiecie D: jak się uczepią to nie ma przebacz.
      EDB LOL najnudniejsza lekcjo ever- pierdol się~
      miałam to w Igim ale w II już nam darowali I CHWAŁA IM ZA TO

      Usuń
    7. niestety ._. one zawsze tak się wwircają do mózgu,jak robaczki kurwa T^T a na domiar złego uzależniają~~♥
      ja nie miałam ani w I ani II dopiero na sam koniec III nam dali XD i teraz też jakieś gówniane lekcje dodatkowe,które są obowiązkowe XDDDD i to w soboty po 4 godziny D:

      Usuń
    8. W soboty??? .____. nauczycielom się nudzi czy jak? jak byłam w podstawówce to jak mielśmy jakieś dni zabrane np ferie się przedłużyły czy coś w tym stylu to nam robili lekcje w soboty z stracony dzień ;-; pozdrawiam oświatę

      Usuń
    9. gdyby to było przykładowo "zboczenie ułatwia życie,czytaj więcej gejporna~~" to jeszcze XD ale tak to jakoś niespecjalnie ;/
      ojej współczuje *klepie po głowie*
      oświato pierdol się! ale i tak chyba nic nie pobije egzaminu na prawko,którego nikt nie może zdać XD

      Usuń
    10. a tak mi się rzuciło w oczy,w zakładce autorka "różnych zachować i sytuacji" to nie powinno być na końcu ń? nie chce truć tak tylko mówię ;)

      Usuń
  5. Niahahahaha komentuje dopiero dzisiaj bo wczoraj musialam isc spac -.-
    Bitwa w barze suuper. Nigdy mi sie nie znudzi to jak Izaya mówi do Shizuo- Shiu-chan xD
    Uratował go! awwww
    Jezus...ten magazyn...sam jego opis mnie juz przerazil...ape i tak jest spoko huehuehue xD
    Dobra...miomo zr to rano bo godzina 7:15 to mi odwala.
    wiec koncze zrby nie napiaac czegosc dziwnego.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju nie wiem xD jak sie w weekend zabiore do pisania to moze niebawem >-<

      Usuń
  7. Dobry wieczór :333 Wpadam, patrzę, a tu co?*^* Jeden z moich ulubionych gatunków. Trochę mi zajęło przeczytanie (prawie) wszystkich prac, które już opublikowałaś. Bardzo spodobała mi się część 'zmiany czcionek' xD (nie pod względem wyglądowym xD). Jest taka... klimatyczna *^* Daje subskrypcje, wpadnę tu wraz z nową publikacją. Zapraszam także do mnie- dostępny Rozdział III. www.yume-no-mori.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  9. Wstawiłam jednopartówkę~

    OdpowiedzUsuń
  10. O jak chujowo, jestem chyba na szarym końcu. Pozdrowionka i te sprawy.

    przez cała noc słyszałem tylko czyjeś głosy - to się nazywa fachowo schizofrenią.

    Izaya przerażony? Jakoś to mi do niego kompletnie nie pasuje. Powinien być przyzwyczajony skoro jego klony dają o sobie znać 24/h 7 dni w tygodniu.

    Jak to jest być znienawidzonym przez tych, których kochasz? - ahahaa, nie okłamuj się bejbe, nie ma czegoś takiego jak miłość. Powinien o tym doskonale wiedzieć. Ktoś taki jak Izaya nie powinien miec omamów.


    Chora zabawa, nie sądzisz? - Zabawa? Powiedziałabym, że raczej sposób na życie. Rzeczywistość. Szara w czerwone plamy. Albo ty albo ja z dodatkiem kłamstw i bólu pomieszanego ze strachem.

    Więc może jestem jokerem? - Nie bądź taki pewny siebie. Własny egocentryzm wpieprzy cię w trumnę zakopaną pięć metrów pod ziemią. Chociaż to urocze porównanie.

    -Niezły burdel się zrobił z tymi Zielonymi- Midorima pozdrawiam cię serdecznie i te sprawy.

    Szef skopał go jak psa - Skurwiel. Znaczy że robi takie porównania. Przemoc wobec zwierząt jest potworna.

    -Oh, no nie wiem... Ludzie nazywają to przeznaczeniem- przeznaczenie to straszna dziwka z humorami. Ale i tak wszyscy wiedzą, że lecisz na Shizuo. Nie bądź już takim tsundere, Izaya.

    Jej, Izaya! A więc jednak uważasz że Shizuo jest kochany! - Brawa dla tego pana. Doskonała droga dedukcji. Shizuo to pocieszna kupa mięśni. Tylko idzie ruchać. Izaya szykuj zatyczkę analną może ci się przydać.

    Psyche jest uroczym debilem. Pocieszny misaiczek.

    Shizuo popierdoliło cię? Ratować Izayę? Niech ginie pchła zasrana. Chociaż wtedy byś nie poruchał i opowiadanie by się skończyło. No chyba że jesteś nekrofilem i gustujesz w trupach. Nie zdziwiłabym się.

    Tak Izaya, uratował cię, padło mu na mózg. W pełni rozumiem twój mentalny orgazm.

    -podziękować ci za to, że mnie jednak uratowałeś. Tak więc dziękuję- spojrzałem mu w oczy, które aktualnie tępo się na mnie wgapiały. - HAHAHAHAHAHAHAHA, powtórz. Jebnął się kanon z lekka.

    Zwaliłeś akcję. Mogłeś go przytulić czy coś... - Tak, zgwałcić od razu. Zatyczka analna, wibrator i lubrykant serdecznie pozdrawiają.

    Na pewno możemy tu wchodzić? - Nie, wypierdalać w podskokach.

    Kento zachował się jak baba. Ja rozumiem trupy i te sprawy, ale żeby od razu wymiotować? Rany, co za delikatne społeczeństwo.

    Izaya... Pamiętasz? - nie skopiują się te zabawne literki, ale od razu mam przed oczami blog Emo martynki. TtOOoMuuśŚ , AaJJjĆć.! x*** Ubaw po pachy.

    Jaki jest twój kolejny ruch, Jokerze? - Tak. To idealny czas na samogwałt.

    Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Roppi przeprasza ;_;?
    Myślałam, że Roppi nienawidzi ludzi i samego siebie ;_;
    No ale w sumie.. Shizuo według Izayi nie jest człowiekiem ;_;
    Opowiadanie bardzo, bardzo fajne *^*
    Muach.

    Ale jedno mnie zastanawia..

    No bo, raz te osobowości są normalne, a raz nawijają jak z horrorów i nie mam pojęcia czemu, to takie dziwne ;_;

    I tzw. Kento mnie zaintrygował.. Cholernie >:
    Zastanawiam się, czy Shizuo też ma tak, jak Izaya ;_;

    Czekam z niecierpliwością na dalsze części :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie szczerze mówiąc nie znam osobowości Roppiego ;-; Dobrałam ją ze względu na jego wygląd na artach i jakoś mi się skojarzył z takim spokojnym, racjonalnym i kulturalnym człowiekiem*zupełne przeciwieństwo Izayi* i dlatego on przepraszał ;_;
      i wgl Awww nowa czytelniczka <3 Witam serdecznie C:

      Usuń
  12. Ahaha, cześć, cześć ♥
    Nowa i coś mi się wydaje, że stała ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  13. jeju *q* boskie~ coś mi się zdaję , że będę tu bardzo bardzo często wpadać :D nee jak wszystkie moje komentarze ten też jest mało błyskotliwy ale co tam xD tak czy siak masz nową czytelniczkę :D
    kiedy następna Shizaya ? ^^
    btw zapraszam do mnie .. co prawda świeci pustkami zdążyłam dopiero zadać pytanie na temat opowiadania ale co tam xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Może byłoby to lepsze gdybyś podpisała co mówi Hibiya, Psyche, itd....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak podpisów jest celowy, ponieważ panuje wtedy większy chaos w głowie Izayi. Jest to celowo zrobione na potrzeby opowiadania i biegu wydarzeń.

      Usuń
  15. ŁoŁ o*o No nieźle o.o Ciekawe co będzie dalej :)
    Ugh...aż to sobie wyobraziłam -.- Lol...moja psychika jest zjebana ^~^
    No, ale dobra...bo odchodzę od tematu. Bardzo spodobało mi się to opowiadanie :3
    Heh...Shizaya...jak ja to kochaam <3~!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń