23:53 uf uf zdążę na dzisiaj xDD Jutro szkoła a ja znów o 1 pójdę spać, rip in peace, Haru. Oto rozpoczynamy OTP week z Iwaoi. Proszę siadać i zapiąć pasy, bo to będzie jazda bez trzymanki. Pierwszy dzień to miało być jakieś AU, wybrałam coffee AU bo znalazłam fajny headcanon na tumblrze. Od razu powiem, że czytając to w miejscu publicznym robicie to na własną odpowiedzialność. Moje poczucie humoru powinno być nielegalne. Anyway. have fun. Sorki, jeżeli Oikawa poza kanonem, ale musiałam xD Jestem pewna, że tak wygląda mistrzostwo podrywu Wspaniałego Króla (btw ta sprawa z zamawianiem w starbucksie to tru story xD znaczy, nie podrywałam żadnego przystojnego kasjera :C ale też nie umiałam złożyć zamówienia xD starbucks jest taki dziki .-. ale herbata jest zajebista, polecam) 23:58 uf uf zdążyłam!
Czytajcie i komentujcie :D uznałam poniedziałek za pierwszy dzień xD więc następny shot jutro - wtorek. A przynajmniej taką mam nadzieję c:
Dzień 1
Owocowa herbata z modnej kawiarni
Oikawa nigdy nie potrafił
zrozumieć fenomenu Starbucksa. Na uczelni wiecznie widział studentów
przechadzających się z papierowymi kubkami z zielonym logiem, jednak nie
wiedział, czym to się różniło od kawy z automatu czy uczelnianej kawiarenki.
Ale nie było się czemu dziwić, Oikawa generalnie nie cierpiał kawy. Była gorzka
i niezdrowa, a magiczna moc kofeiny wcale nie pomagała mu utrzymać powiek w
górze, gdy po nocach kuł do sesji. Wywracał więc tylko oczami, gdy na jakimś
portalu społecznościowym przypałętało się zdjęcie z owym logiem lub gdy mijał
kolejną grupkę dziewczyn z takimi kubkami. Jak widać, na modę nie było siły.
Ale Oikawa nigdy nie spodziewał się, że stanie się jej ofiarą.
Chcąc, nie chcąc, Oikawa mijał
Starbucks codziennie, ponieważ znajdował się on zaraz obok przystanku, na
którym wysiadał, jadąc na uczelnię. Zawsze przechodził obok, tak jak koło innych sklepów na tej ulicy, jednak pewnego dnia ktoś otworzył mu drzwi centralnie przed nosem,
co zmusiło go do zatrzymania się i przeczekania aż rozchichotana para wyjdzie,
ciesząc się swoimi modnymi kubeczkami.
Mimowolnie zaglądnął do środka. Nic specjalnego, kawiarnia jak każda
inna. Aż nagle go wryło.
Stał w otwartych drzwiach, gapiąc
się jak zaczarowany na kontuar, a konkretnie na jednego sprzedawcę. Wysoki,
dobrze zbudowany mężczyzna o czarnych, spiczastych włosach. Podwinięte do łokci
rękawy białej koszuli prezentowały umięśnione przedramiona. Miał opanowany wyraz
twarz, nie uśmiechał się, ale też nie wyglądał na zdenerwowanego. Ta kontrola i
spokój były na tyle ujmujące, że Oikawa blokował drzwi przez dłuższy moment, aż
w końcu ktoś znacząco chrząknął, przywracając go do rzeczywistości i zmuszając
do udrożnienia przejścia. I takim sposobem znalazł się on w lokalu, do którego
nigdy nie miał zamiaru wstąpić.
Najpierw chciał wyjść, ale byłoby
mu głupio. Już się wydurnił, zastawiając drzwi, a tu na pewno byli jacyś ludzie
z jego uczelni, którzy prawdopodobnie go znali. Jak to by wpłynęło na jego
reputację? Musiał utrzymać fason, więc stanął w kolejce.
„Nie wierzę, że to robię” –
pomyślał, posuwając się do przodu. Kolejka była dość długa, był pewien, że
teraz na pewno spóźni się na pierwszy wykład. Jednak możliwość podziwiania tego
pięknego mężczyzny z bliska w pewien sposób mu to wynagradzała. Boże, z jaką on
gracją poruszał się między ekspresem a półką z filiżankami. Zielony fartuch,
obwiązany wokół bioder, znakomicie pasował do białej koszuli, która z każdym
ruchem opinała się na jego bicepsach i klatce piersiowej. Jeżeli ich kawa była
tak dobra, jak sprzedawca, to Oikawa zaczynał rozumieć cały ten starbucksowy
szał. Może sam zacznie strzelać sobie selfie na Insta z kubkiem z syrenką czy
co to tam było na tym durnym logo. Chociaż selfie z tym przystojnym cudem natury byłoby o
wiele bardziej zadowalające. Albo obiad.
- Dzień dobry, co podać? –
usłyszał nagle rozmarzony Oikawa. Dotarło do niego, że stoi przy kasie, a mała
blondynka patrzy na niego, czekając na odpowiedź. „O szit, co teraz, co oni tu
w ogóle sprzedają!?” – spanikował, szybko przelatując wzrokiem po menu wywieszonym nad kasą.
- Yyyy… frappuccino? – powiedział
niepewnie, spoglądając na kolorową grafikę. Czymkolwiek to było, wyglądało na
najmniej podobne do kawy.
- Zwykłe, karmelowe, truskawkowe,
czekoladowe? – dopytywała kasjerka. Oikawa czuł, jak pocą mu się dłonie. Czemu
to miejsce wywiera na nim taką presję. On nie umiał wybrać rano skarpetek, jak miał się zdecydować na smak?
- Truskawkowe – powiedział, tylko
dlatego, że na zdjęciu ten róż wyglądał całkiem dobrze i w sumie lubił różowy.
- Tall, Grande czy Venti? –
kontynuowała dziewczyna. Oikawa zacisnął usta w cienką linię. A to po jakiemu?
Czy to kolejny smak czy co to? Tall to chyba po angielsku, nie? Wysoka? Co jest
nie tak z tą cholerną kawiarnią!?
Oikawa bez odpowiedzi wpatrywał
się w kasjerkę. Ta najwyraźniej usłyszała nieme „co kurwa?”, które padło ze
strony klienta, więc zaraz wytłumaczyła.
- Rozmiar. Chciałby pan małą,
średnią czy dużą? - uśmiechnęła się ze
zrozumieniem. Czy nie można było tak od razu?
- Małą, małą – odpowiedział
szybko Oikawa i uprzedzając kolejne pytanie, dodał: - Na wynos.
I ku jego radości, był to koniec
tego męczącego wywiadu z małą dziewczyną. Zapłacił i wtedy ona zapytała
jeszcze:
- Jak panu na imię?
Brunet spojrzał na nią zmieszany.
Imię? Wiedział, że jest przystojny i że mało kto może mu się oprzeć, ale żeby
tak bezpośrednio?
- Wywołamy pana, gdy zamówienie
będzie gotowe – wytłumaczyła. Oikawa kiwnął wolno głową na znak zrozumienia i
powiedział:
- Toru.
Dziewczyna zapisała imię na
karteczce i przypięła ją do reszty zamówień. Wtedy też karteczkę przejął owy
przystojny barista, dla którego Oikawa przeszedł cierpiętniczą walkę wewnętrzną
z podejmowaniem decyzji.
„O matko z córką, nawet się nie
znamy, ale on już zna moje imię, a jak mnie zawoła?! Ciekawe, jak brzmi jego
głos. Wypowie moje imię! Czy to już czas umierać?” – Oikawa nie mógł spokojnie
usiedzieć na krześle, wyobrażając sobie kolejne dwadzieścia lat, które spędzi w
nieznajomym, zniewalająco przystojnym, umięśnionym baristą.
Po kilku minutach oczekiwania,
Oikawa został wywołany, ku jego radości i przekleństwu, przez przystojnego
baristę. Drżącą ręką odebrał napój, ukradkiem spoglądając na etykietkę z
imieniem, przypiętą do koszuli. „Iwaizumi”.
- Proszę, oto pana zamówienie.
Życzę smacznego i zapraszam ponownie – powiedział Iwaizumi i choć była to
wyuczona sentencja powtarzana każdemu klientowi, Oikawa poczuł się, jakby
otrzymał honorowe zaproszenie. Spojrzał na niego, ich wzrok spotkał się
dosłownie na kilka sekund i Oikawa już wiedział, że jego twarz miała kolor
dorodnego buraka.
- Wszystko w porządku? – zapytał jakby
zmartwiony Iwaizumi.
- Yyy… tak, tak, w jak najlepszym
– uśmiechnął się zmieszany, zabierając pastelowo różowy, wyjątkowo niemęsko
wyglądający napój z kontuaru. Iwaizumi w dalszym ciągu mierzył go wzrokiem,
który w tym samym momencie znaczyć mógł, że jest zmartwiony albo chce spuścić
Oikawie wpierdol. W obu wypadkach wyglądał tak samo pociągająco. Oikawa
przełknął ślinę, poprawiając sobie palcem kołnierz koszuli, jakby ten go
przyduszał. – Czy tu jest tak gorąco, czy to ta kawa? – zaśmiał się nerwowo,
patrząc gdzieś w bok.
- To jest kawa mrożona, proszę
pana.
- … To ja już pójdę – powiedział szybko
i ulotnił się z lokalu w trzech krokach, gnając na uczelnię. Jeszcze nigdy się
tak nie wygłupił, a już zwłaszcza przed kimś tak seksownym.
- Boże, przecież ja nawet nie
lubię truskawek, czemu to kupiłem? – powiedział do siebie, po pociągnięciu łyka
zimnej kawy. Ale jedno było pewne, wpadł po uszy.
Gdy dotarł do sali wykładowej,
oddał kawę swojemu znajomemu, Kageyamie, który prawie codziennie pił jakiś
mleczny syf z kartoników. Kageyama był tak bardzo zaskoczony miłym gestem ze
strony Oikawy, że do końca dnia spoglądał na niego podejrzliwie, próbując zgadnąć,
gdzie ukryty był haczyk.
***
Przez następne kilka tygodni, Oikawa
prawie codziennie odwiedzał Starbucksa, by móc chociaż przez chwilę popatrzeć
na Iwaizumiego, który z każdą kolejną wizytą zdawał się być jeszcze bardziej
przystojnym. „Niech ktoś to powstrzyma!”, myślał Oikawa. Kawy nie lubił dalej,
ale odkrył, że mrożona herbata owocowa jest całkiem znośna, zarówno smakiem,
jak i ceną, więc to sobie zamawiał. Po dwóch tygodniach mała dziewczyna z
pierwszego spotkania już nawet nie pytała go o imię, które później dźwięcznie
brzmiało w ustach umięśnionego baristy. Zauważył nawet, że on też musiał go
zapamiętać. Nie zamienili nigdy słowa, ale Iwaizumi czasem się do niego
uśmiechał, co przyprawiało Oikawę o ataki serca.
Pewnego dnia Iwaizumi stał na
kasie. Oikawa uznał, że jest to wspaniała okazja, aby wreszcie jakoś sensownie
zagadać, więc przybrał nonszalancką postawę ( a przynajmniej tak mu się
wydawało, bo w rzeczywistości wyglądał bardziej
jak dwunastolatek próbujący poderwać koleżankę z ławki obok na nowe kredki),
podszedł do kontuaru, ale gdy Iwaizumi na niego spojrzał, Oikawa zapomniał języka
w buzi, uszła z niego cała pewność siebie i wypalił tylko:
- A więc, często tu przychodzisz?
– ale gdy zdał sobie sprawę z tego, co właśnie powiedział, było już za późno, a Iwaizumi patrzył się
na niego, jakby Oikawa doznał momentalnego upośledzenia.
- Pracuję tu? Nie wiem, czy
zdążyłeś to zauważyć, przychodząc tu przez ostatni miesiąc…
- Oczywiście, że zdążyłem,
przychodzę tu tylko po tooo…..ą herbatę, a ty mi ją zawsze wydajesz… masz ładne
pismo…. poproszę małą na wynos – Oikawa czuł, że z każdym kolejnym słowem coraz bardziej
się pogrążał, więc postanowił się zamknąć, zapłacić i usiąść gdzieś w rogu sali,
gdzie będzie mógł utopić się w swojej beznadziei. Wysoka brunetka, która kroiła
waśnie ciasto, trzęsła się od powstrzymywanego śmiechu. Nieudolne miłosne
podboje Toru były ulubioną częścią dnia pracowników zmiany Iwaizumiego. Za jego plecami robili nawet zakłady.
***
Oikawa miał już tego dość, coraz
trudniej udawało mu się ukryć swoje ogromne zauroczenie. Możliwe, że nawet
Iwaizumi to zauważył, bo patrzył na niego takim dziwnym wzrokiem. Toru był
załamany, nie miał szans u tego faceta, a próbował już swoich wszystkich
najlepszych metod. Nie działał nawet jego firmowy uśmiech. Iwaizumi musiał
mieć serce z kamienia. Kiedyś Oikawa postanowił olać wykład i poczekać do końca
zmiany Iwaizumiego. Akurat w ten dzień obiekt jego westchnień nie przyszedł do
pracy. Toru czuł się jak życiowy przegryw.
Gdy któregoś piątku odbierał
swoją herbatę i zobaczył swoje imię, napisane czarnym markerem na
przezroczystym kubeczku pełnym czerwonego napoju, nie wytrzymał. Do końca życia
znienawidzi herbatę owocową, jeśli to dalej będzie tak wyglądać. Dlaczego
Iwaizumi był taki niedomyślny?
- Ile jeszcze raz muszę tu
przyjść, żebyś napisał mi swój numer!? – powiedział do Iwaizumiego, podnosząc
kubek i wskazując palcem na napisane na nim imię. Przy kontuarze zapadła cisza,
zszokowany barista wpatrywał się w Oikawę i vice versa. Oikawa mentalnie
strzelił sobie z liścia w twarz. Był takim idiotą. Beznadziejnie zakochanym
idiotą.
Wtedy Iwaizumi poczerwieniał,
jakby wszedł do wanny z gorącą wodą. Zrobiło się niezręcznie, szatyn próbował
uciec wzrokiem od Oikawy, jednak było to niemożliwe. Toru był tak zdziwiony
tym, że go zawstydził, że stał jak słup soli, ściskając w dłoni plastikowy
kubek, którego zawartość zdążyła się już wylać na podłogę. Dotarło do niego,
jaki był ślepy, że nie zauważył tego, jak patrzył na niego Iwaizumi, że to
zawsze akurat on wydawał mu napój i pisał na kubku jego imię, że zapamiętał ile
dodać cukru. Stali tak przez chwilę, obaj o buraczanych twarzach, gapiąc się na
siebie, jakby właśnie odkryli swoje istnienie. Mała blondynka pozbierała po
piątaku do kolegów ze zmiany. Oikawa i Iwaizumi umówili się na osiemnastą.
I taki to był koniec, albo raczej początek, miłosnych podbojów Oikawy Toru.
Koniec
Dobreee xD Przez większą część się śmiałam.. Trochę było mi szkoda zidiociałego Oikawy, kiedy dotarło do niego, że jest totalnym przegrywem, ale szybko mi przeszło xD Już się nie mogę doczekać kooolejnego shota xDDDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ślę wenę~
O Matko i córko,bracie i siostro ¡ To jest zaje**ste! Popłakałam się ze śmiechu O(≧∇≦)O
OdpowiedzUsuńNie wiem co dodać... po prostu NAJLEPSZE¡
A zakończenie słodziutkie (♥‿♥)
pozdrawiam :)
Haru! Jak zwykle zajebiste choć totalnie inny klimat^^ mam nadzieję że w postanowieniu wytrwasz i będziemy się mogli cieszyć one shotami:D ja ze swojej strony usmiechne się tylko o cos z Shizaya w przyszłości^^
OdpowiedzUsuńOch kobieto kocham cię! Czytam to już 3 raz w ciągu niespełna dwóch dni i muszę przyznać, że miłość do tej miniaturki trafiła mnie jak Oikawę miłość do Iwa-chana.
OdpowiedzUsuńJesteś genialna~
Weny~...
lubię bardzo coffee au wiec nic dziwnego że mnie tutaj przywiało, ale osobiście za kawą nie przepadam xD w sensie za taką prawdziwą kawą bo jakaś z karmelem i mlekiem to ja zawsze
OdpowiedzUsuńJA TEŻ NIE OIKAWKA HI5 XDDDDD zresztą w łodzi dopiero co jeden wybudowali chyba we wrześniu soł XDDDD
omg oikawka to ja, wypisz wymaluj, kc cię
to miłość oikawka nie broń się, może zaliczycie szybki numerek na jakimś stoliczku z boczku 8^))))
XDDDD oikawka plox ty cioto, wgl truskawkowe omgggggg jaki pedał 8D
jestem ciekawa czy starbucksy w japani też tak działają że proszą o imiona czy jednak grzecznościowo jedynie nazwiska? D:
OIKAWA JAKI PODRYW O CHUJ XDDDDD czuję z nim mentalną więź bo moje podrywy to też sam cud miód i pornosy, wszystkie dupy na dzielni moje
gejama miej się na baczności zatruł to kawsko na pewno XDDDD
wy nie róbcie zakładów tylko kurwa kupcie im gumki i lubrykant gnoje XDDDD
omg twój iwa-chan jest taki kjut ciagle sie ciota rumieni www ;//////
GO GO LETS GO!
ruchajcie się z bogiem 8^)
W opolu dalej nie ma starbucksa xDD #metropolia
Usuńtez kawy bez dodatków nie pije xD gorzkie to
W sumie ciekawe, nie wiem, zapytam Gonciarza pod jakimś filmem xDD tez mnie to zastanawiało jak pisałam, dlatego Iwa ma nazwisko na plakietce ale bardzo chciałam zeby Toru był Toru xD
Iwa jest super, uwielbiam go. Iwaoi to ship typu: przyszłam dla Oikawy, zostałam dla Iwaizumiego xD
Black kocham twoje komentarze, tak mi tego brakowało xDD liczę, że pozostałe 2 też przeczytasz, road trip to w sumie komedia, a przynajmniej próbowałam być zabawna xD a angst to angst, mój klimat opłakiwania nastoletniego życia. Albo ta shizaya to chyba ostatnie co napisze o Durararze, bo z ostatnim odcinkiem zamknęłam swoją wenę w tym opku xD rip, i lived a good life
odpisałam tu, chociaż w sumie mogłam na "Lecie"
matura to bzdura, ale skoro już ejstem w liceum to przynajmniej chce ją zdać porządnie xD
<3
The Casino, Atlantic City - MapyRO
OdpowiedzUsuńThe Casino, Atlantic 군산 출장샵 City, New 서산 출장마사지 Jersey. MapyRO has 6 casinos and 11 bars. View 안성 출장마사지 map. Casino 광명 출장샵 Hotel in Atlantic City NJ | 3131 Las Vegas Blvd S | 동해 출장샵 MapYRO