niedziela, 6 marca 2016

Tydzień Iwaoi - Dzień 1 - Caffe AU

23:53 uf uf zdążę na dzisiaj xDD Jutro szkoła a ja znów o 1 pójdę spać, rip in peace, Haru. Oto rozpoczynamy OTP week z Iwaoi. Proszę siadać i zapiąć pasy, bo to będzie jazda bez trzymanki. Pierwszy dzień to miało być jakieś AU, wybrałam coffee AU bo znalazłam fajny headcanon na tumblrze. Od razu powiem, że czytając to w miejscu publicznym robicie to na własną odpowiedzialność. Moje poczucie humoru powinno być nielegalne. Anyway. have fun. Sorki, jeżeli Oikawa poza kanonem, ale musiałam xD Jestem pewna, że tak wygląda mistrzostwo podrywu Wspaniałego Króla (btw ta sprawa z zamawianiem w starbucksie to tru story xD znaczy, nie podrywałam żadnego przystojnego kasjera :C ale też nie umiałam złożyć zamówienia xD starbucks jest taki dziki .-. ale herbata jest zajebista, polecam) 23:58 uf uf zdążyłam!
Czytajcie i komentujcie :D uznałam poniedziałek za pierwszy dzień xD więc następny shot jutro - wtorek. A przynajmniej taką mam nadzieję c:

Dzień 1 
Owocowa herbata z modnej kawiarni 


Oikawa nigdy nie potrafił zrozumieć fenomenu Starbucksa. Na uczelni wiecznie widział studentów przechadzających się z papierowymi kubkami z zielonym logiem, jednak nie wiedział, czym to się różniło od kawy z automatu czy uczelnianej kawiarenki. Ale nie było się czemu dziwić, Oikawa generalnie nie cierpiał kawy. Była gorzka i niezdrowa, a magiczna moc kofeiny wcale nie pomagała mu utrzymać powiek w górze, gdy po nocach kuł do sesji. Wywracał więc tylko oczami, gdy na jakimś portalu społecznościowym przypałętało się zdjęcie z owym logiem lub gdy mijał kolejną grupkę dziewczyn z takimi kubkami. Jak widać, na modę nie było siły. Ale Oikawa nigdy nie spodziewał się, że stanie się jej ofiarą.
Chcąc, nie chcąc, Oikawa mijał Starbucks codziennie, ponieważ znajdował się on zaraz obok przystanku, na którym wysiadał, jadąc na uczelnię. Zawsze przechodził obok, tak jak koło innych sklepów na tej ulicy, jednak pewnego dnia ktoś otworzył mu drzwi centralnie przed nosem, co zmusiło go do zatrzymania się i przeczekania aż rozchichotana para wyjdzie, ciesząc się swoimi modnymi kubeczkami.  Mimowolnie zaglądnął do środka. Nic specjalnego, kawiarnia jak każda inna. Aż nagle go wryło.
Stał w otwartych drzwiach, gapiąc się jak zaczarowany na kontuar, a konkretnie na jednego sprzedawcę. Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o czarnych, spiczastych włosach. Podwinięte do łokci rękawy białej koszuli prezentowały umięśnione przedramiona. Miał opanowany wyraz twarz, nie uśmiechał się, ale też nie wyglądał na zdenerwowanego. Ta kontrola i spokój były na tyle ujmujące, że Oikawa blokował drzwi przez dłuższy moment, aż w końcu ktoś znacząco chrząknął, przywracając go do rzeczywistości i zmuszając do udrożnienia przejścia. I takim sposobem znalazł się on w lokalu, do którego nigdy nie miał zamiaru wstąpić.
Najpierw chciał wyjść, ale byłoby mu głupio. Już się wydurnił, zastawiając drzwi, a tu na pewno byli jacyś ludzie z jego uczelni, którzy prawdopodobnie go znali. Jak to by wpłynęło na jego reputację? Musiał utrzymać fason, więc stanął w kolejce.
„Nie wierzę, że to robię” – pomyślał, posuwając się do przodu. Kolejka była dość długa, był pewien, że teraz na pewno spóźni się na pierwszy wykład. Jednak możliwość podziwiania tego pięknego mężczyzny z bliska w pewien sposób mu to wynagradzała. Boże, z jaką on gracją poruszał się między ekspresem a półką z filiżankami. Zielony fartuch, obwiązany wokół bioder, znakomicie pasował do białej koszuli, która z każdym ruchem opinała się na jego bicepsach i klatce piersiowej. Jeżeli ich kawa była tak dobra, jak sprzedawca, to Oikawa zaczynał rozumieć cały ten starbucksowy szał. Może sam zacznie strzelać sobie selfie na Insta z kubkiem z syrenką czy co to tam było na tym durnym logo. Chociaż selfie z tym przystojnym cudem natury byłoby o wiele bardziej zadowalające. Albo obiad.
- Dzień dobry, co podać? – usłyszał nagle rozmarzony Oikawa. Dotarło do niego, że stoi przy kasie, a mała blondynka patrzy na niego, czekając na odpowiedź. „O szit, co teraz, co oni tu w ogóle sprzedają!?” – spanikował, szybko przelatując wzrokiem po menu wywieszonym nad kasą.
- Yyyy… frappuccino? – powiedział niepewnie, spoglądając na kolorową grafikę. Czymkolwiek to było, wyglądało na najmniej podobne do kawy.
- Zwykłe, karmelowe, truskawkowe, czekoladowe? – dopytywała kasjerka. Oikawa czuł, jak pocą mu się dłonie. Czemu to miejsce wywiera na nim taką presję. On nie umiał wybrać rano skarpetek, jak miał się zdecydować na smak?
- Truskawkowe – powiedział, tylko dlatego, że na zdjęciu ten róż wyglądał całkiem dobrze i w sumie lubił różowy.
- Tall, Grande czy Venti? – kontynuowała dziewczyna. Oikawa zacisnął usta w cienką linię. A to po jakiemu? Czy to kolejny smak czy co to? Tall to chyba po angielsku, nie? Wysoka? Co jest nie tak z tą cholerną kawiarnią!?
Oikawa bez odpowiedzi wpatrywał się w kasjerkę. Ta najwyraźniej usłyszała nieme „co kurwa?”, które padło ze strony klienta, więc zaraz wytłumaczyła.
- Rozmiar. Chciałby pan małą, średnią czy dużą?  - uśmiechnęła się ze zrozumieniem. Czy nie można było tak od razu?
- Małą, małą – odpowiedział szybko Oikawa i uprzedzając kolejne pytanie, dodał: - Na wynos.
I ku jego radości, był to koniec tego męczącego wywiadu z małą dziewczyną. Zapłacił i wtedy ona zapytała jeszcze:
- Jak panu na imię?
Brunet spojrzał na nią zmieszany. Imię? Wiedział, że jest przystojny i że mało kto może mu się oprzeć, ale żeby tak bezpośrednio?
- Wywołamy pana, gdy zamówienie będzie gotowe – wytłumaczyła. Oikawa kiwnął wolno głową na znak zrozumienia i powiedział:
- Toru.
Dziewczyna zapisała imię na karteczce i przypięła ją do reszty zamówień. Wtedy też karteczkę przejął owy przystojny barista, dla którego Oikawa przeszedł cierpiętniczą walkę wewnętrzną z podejmowaniem decyzji.
„O matko z córką, nawet się nie znamy, ale on już zna moje imię, a jak mnie zawoła?! Ciekawe, jak brzmi jego głos. Wypowie moje imię! Czy to już czas umierać?” – Oikawa nie mógł spokojnie usiedzieć na krześle, wyobrażając sobie kolejne dwadzieścia lat, które spędzi w nieznajomym, zniewalająco przystojnym, umięśnionym baristą.
Po kilku minutach oczekiwania, Oikawa został wywołany, ku jego radości i przekleństwu, przez przystojnego baristę. Drżącą ręką odebrał napój, ukradkiem spoglądając na etykietkę z imieniem, przypiętą do koszuli. „Iwaizumi”.
- Proszę, oto pana zamówienie. Życzę smacznego i zapraszam ponownie – powiedział Iwaizumi i choć była to wyuczona sentencja powtarzana każdemu klientowi, Oikawa poczuł się, jakby otrzymał honorowe zaproszenie. Spojrzał na niego, ich wzrok spotkał się dosłownie na kilka sekund i Oikawa już wiedział, że jego twarz miała kolor dorodnego buraka.
- Wszystko w porządku? – zapytał jakby zmartwiony Iwaizumi.
- Yyy… tak, tak, w jak najlepszym – uśmiechnął się zmieszany, zabierając pastelowo różowy, wyjątkowo niemęsko wyglądający napój z kontuaru. Iwaizumi w dalszym ciągu mierzył go wzrokiem, który w tym samym momencie znaczyć mógł, że jest zmartwiony albo chce spuścić Oikawie wpierdol. W obu wypadkach wyglądał tak samo pociągająco. Oikawa przełknął ślinę, poprawiając sobie palcem kołnierz koszuli, jakby ten go przyduszał. – Czy tu jest tak gorąco, czy to ta kawa? – zaśmiał się nerwowo, patrząc gdzieś w bok.
- To jest kawa mrożona, proszę pana.
- … To ja już pójdę – powiedział szybko i ulotnił się z lokalu w trzech krokach, gnając na uczelnię. Jeszcze nigdy się tak nie wygłupił, a już zwłaszcza przed kimś tak seksownym.
- Boże, przecież ja nawet nie lubię truskawek, czemu to kupiłem? – powiedział do siebie, po pociągnięciu łyka zimnej kawy. Ale jedno było pewne, wpadł po uszy.
Gdy dotarł do sali wykładowej, oddał kawę swojemu znajomemu, Kageyamie, który prawie codziennie pił jakiś mleczny syf z kartoników. Kageyama był tak bardzo zaskoczony miłym gestem ze strony Oikawy, że do końca dnia spoglądał na niego podejrzliwie, próbując zgadnąć, gdzie ukryty był haczyk.

***
Przez następne kilka tygodni, Oikawa prawie codziennie odwiedzał Starbucksa, by móc chociaż przez chwilę popatrzeć na Iwaizumiego, który z każdą kolejną wizytą zdawał się być jeszcze bardziej przystojnym. „Niech ktoś to powstrzyma!”, myślał Oikawa. Kawy nie lubił dalej, ale odkrył, że mrożona herbata owocowa jest całkiem znośna, zarówno smakiem, jak i ceną, więc to sobie zamawiał. Po dwóch tygodniach mała dziewczyna z pierwszego spotkania już nawet nie pytała go o imię, które później dźwięcznie brzmiało w ustach umięśnionego baristy. Zauważył nawet, że on też musiał go zapamiętać. Nie zamienili nigdy słowa, ale Iwaizumi czasem się do niego uśmiechał, co przyprawiało Oikawę o ataki serca.
Pewnego dnia Iwaizumi stał na kasie. Oikawa uznał, że jest to wspaniała okazja, aby wreszcie jakoś sensownie zagadać, więc przybrał nonszalancką postawę ( a przynajmniej tak mu się wydawało, bo w rzeczywistości wyglądał  bardziej jak dwunastolatek próbujący poderwać koleżankę z ławki obok na nowe kredki), podszedł do kontuaru, ale gdy Iwaizumi na niego spojrzał, Oikawa zapomniał języka w buzi, uszła z niego cała pewność siebie i wypalił tylko:
- A więc, często tu przychodzisz? – ale gdy zdał sobie sprawę z tego, co właśnie powiedział, było już za późno, a Iwaizumi patrzył się na niego, jakby Oikawa doznał momentalnego upośledzenia.
- Pracuję tu? Nie wiem, czy zdążyłeś to zauważyć, przychodząc tu przez ostatni miesiąc…
- Oczywiście, że zdążyłem, przychodzę tu tylko po tooo…..ą herbatę, a ty mi ją zawsze wydajesz… masz ładne pismo…. poproszę małą na wynos – Oikawa czuł, że z każdym kolejnym słowem coraz bardziej się pogrążał, więc postanowił się zamknąć, zapłacić i usiąść gdzieś w rogu sali, gdzie będzie mógł utopić się w swojej beznadziei. Wysoka brunetka, która kroiła waśnie ciasto, trzęsła się od powstrzymywanego śmiechu. Nieudolne miłosne podboje Toru były ulubioną częścią dnia pracowników zmiany Iwaizumiego. Za jego plecami robili nawet zakłady.

***
Oikawa miał już tego dość, coraz trudniej udawało mu się ukryć swoje ogromne zauroczenie. Możliwe, że nawet Iwaizumi to zauważył, bo patrzył na niego takim dziwnym wzrokiem. Toru był załamany, nie miał szans u tego faceta, a próbował już swoich wszystkich najlepszych metod. Nie działał nawet jego firmowy uśmiech. Iwaizumi musiał mieć serce z kamienia. Kiedyś Oikawa postanowił olać wykład i poczekać do końca zmiany Iwaizumiego. Akurat w ten dzień obiekt jego westchnień nie przyszedł do pracy. Toru czuł się jak życiowy przegryw.
Gdy któregoś piątku odbierał swoją herbatę i zobaczył swoje imię, napisane czarnym markerem na przezroczystym kubeczku pełnym czerwonego napoju, nie wytrzymał. Do końca życia znienawidzi herbatę owocową, jeśli to dalej będzie tak wyglądać. Dlaczego Iwaizumi był taki niedomyślny?
- Ile jeszcze raz muszę tu przyjść, żebyś napisał mi swój numer!? – powiedział do Iwaizumiego, podnosząc kubek i wskazując palcem na napisane na nim imię. Przy kontuarze zapadła cisza, zszokowany barista wpatrywał się w Oikawę i vice versa. Oikawa mentalnie strzelił sobie z liścia w twarz. Był takim idiotą. Beznadziejnie zakochanym idiotą.
Wtedy Iwaizumi poczerwieniał, jakby wszedł do wanny z gorącą wodą. Zrobiło się niezręcznie, szatyn próbował uciec wzrokiem od Oikawy, jednak było to niemożliwe. Toru był tak zdziwiony tym, że go zawstydził, że stał jak słup soli, ściskając w dłoni plastikowy kubek, którego zawartość zdążyła się już wylać na podłogę. Dotarło do niego, jaki był ślepy, że nie zauważył tego, jak patrzył na niego Iwaizumi, że to zawsze akurat on wydawał mu napój i pisał na kubku jego imię, że zapamiętał ile dodać cukru. Stali tak przez chwilę, obaj o buraczanych twarzach, gapiąc się na siebie, jakby właśnie odkryli swoje istnienie. Mała blondynka pozbierała po piątaku do kolegów ze zmiany. Oikawa i Iwaizumi umówili się na osiemnastą.
I taki to był koniec, albo raczej początek, miłosnych podbojów Oikawy Toru.  


Koniec





7 komentarzy:

  1. Dobreee xD Przez większą część się śmiałam.. Trochę było mi szkoda zidiociałego Oikawy, kiedy dotarło do niego, że jest totalnym przegrywem, ale szybko mi przeszło xD Już się nie mogę doczekać kooolejnego shota xDDDD
    Pozdrawiam i ślę wenę~

    OdpowiedzUsuń
  2. O Matko i córko,bracie i siostro ¡ To jest zaje**ste! Popłakałam się ze śmiechu O(≧∇≦)O
    Nie wiem co dodać... po prostu NAJLEPSZE¡
    A zakończenie słodziutkie (♥‿♥)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haru! Jak zwykle zajebiste choć totalnie inny klimat^^ mam nadzieję że w postanowieniu wytrwasz i będziemy się mogli cieszyć one shotami:D ja ze swojej strony usmiechne się tylko o cos z Shizaya w przyszłości^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Och kobieto kocham cię! Czytam to już 3 raz w ciągu niespełna dwóch dni i muszę przyznać, że miłość do tej miniaturki trafiła mnie jak Oikawę miłość do Iwa-chana.
    Jesteś genialna~
    Weny~...

    OdpowiedzUsuń
  5. lubię bardzo coffee au wiec nic dziwnego że mnie tutaj przywiało, ale osobiście za kawą nie przepadam xD w sensie za taką prawdziwą kawą bo jakaś z karmelem i mlekiem to ja zawsze
    JA TEŻ NIE OIKAWKA HI5 XDDDDD zresztą w łodzi dopiero co jeden wybudowali chyba we wrześniu soł XDDDD
    omg oikawka to ja, wypisz wymaluj, kc cię
    to miłość oikawka nie broń się, może zaliczycie szybki numerek na jakimś stoliczku z boczku 8^))))
    XDDDD oikawka plox ty cioto, wgl truskawkowe omgggggg jaki pedał 8D
    jestem ciekawa czy starbucksy w japani też tak działają że proszą o imiona czy jednak grzecznościowo jedynie nazwiska? D:
    OIKAWA JAKI PODRYW O CHUJ XDDDDD czuję z nim mentalną więź bo moje podrywy to też sam cud miód i pornosy, wszystkie dupy na dzielni moje
    gejama miej się na baczności zatruł to kawsko na pewno XDDDD
    wy nie róbcie zakładów tylko kurwa kupcie im gumki i lubrykant gnoje XDDDD
    omg twój iwa-chan jest taki kjut ciagle sie ciota rumieni www ;//////
    GO GO LETS GO!
    ruchajcie się z bogiem 8^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W opolu dalej nie ma starbucksa xDD #metropolia
      tez kawy bez dodatków nie pije xD gorzkie to
      W sumie ciekawe, nie wiem, zapytam Gonciarza pod jakimś filmem xDD tez mnie to zastanawiało jak pisałam, dlatego Iwa ma nazwisko na plakietce ale bardzo chciałam zeby Toru był Toru xD
      Iwa jest super, uwielbiam go. Iwaoi to ship typu: przyszłam dla Oikawy, zostałam dla Iwaizumiego xD
      Black kocham twoje komentarze, tak mi tego brakowało xDD liczę, że pozostałe 2 też przeczytasz, road trip to w sumie komedia, a przynajmniej próbowałam być zabawna xD a angst to angst, mój klimat opłakiwania nastoletniego życia. Albo ta shizaya to chyba ostatnie co napisze o Durararze, bo z ostatnim odcinkiem zamknęłam swoją wenę w tym opku xD rip, i lived a good life
      odpisałam tu, chociaż w sumie mogłam na "Lecie"
      matura to bzdura, ale skoro już ejstem w liceum to przynajmniej chce ją zdać porządnie xD


      <3

      Usuń
  6. The Casino, Atlantic City - MapyRO
    The Casino, Atlantic 군산 출장샵 City, New 서산 출장마사지 Jersey. MapyRO has 6 casinos and 11 bars. View 안성 출장마사지 map. Casino 광명 출장샵 Hotel in Atlantic City NJ | 3131 Las Vegas Blvd S | 동해 출장샵 MapYRO

    OdpowiedzUsuń