Dzień dobry C: Na zakończenie ferii świątecznych wstawiam trzeci rozdział. Chyba trochę pokomplikowałam sprawy i jak dla mnie zrobiła się niezłą schiza ;-; ale to już podostawiam waszej ocenie. tylko mnie objedźcie mnie za bardzo :c A i mam sprawę do anonimowych czytelników. Są osoby które dodają mnie sobie do linków albo są w obserwatorach. Też możecie wyrazić swoją opinie. Podoba wam się, nie podoba. I także dziękuję tym którzy komentują C: bardzo lubię czytać komentarze, zachęcają one do pisania i wgl podbudowują mnie. Dzięki i zapraszam.
I przepraszam, że tak długo m(_ _)m
*Nie umiem ogarnąć czy Raira to liceum czy gimnazjum. W każdym razie u mnie jest ona liceum;-;
Czemu to wszystko jest
takie beznadziejne?
Mozolnym
krokiem włóczyłem się po mieście. Niby powinienem zająć się
zleceniem, ale jakoś kompletnie nie miałem ochoty. Byłem głodny.
Bardzo. Nie jadłem chyba od trzech dni. A to wszystko przez tamto
wspomnienie. Męczy mnie całymi dniami, obraz tamtych trupów
powraca mi do głowy za każdym razem, gdy mam ochotę coś zjeść,
przez co zupełnie tracę apatyt. Nie mam na nic siły, najchętniej
poszedłbym spać. Ale znowu śnić o tym samym? Nie, dziękuję.
Sen, który od jakiegoś czasu mnie nawiedza, z każdą nocą staje
się coraz to bardziej wyrazisty.
Ciemność.
Wszystko
dookoła spowite w czerni. Nic nie widać, nic nie słychać. Nagle z
ciemnej mgły wyłaniają się oczy. Różowe, złowrogie ślepia.
Różowy i zło? Brzmi jak żart. Szkoda, że jakoś mnie nie
śmieszy. Tajemnicza postać wyciąga do mnie ręce, jakby chciała
mnie złapać. Nie dam się, ucieknę.
Znów uciekam.
Biegnę
z całych sił i mimo to trudno jest mi przyspieszyć do oczekiwanej
prędkości. Czuję opór. Bieganie podczas snu jest najgorszą
rzeczą jaką można wyśnić. Chcesz biec szybciej, wiesz, że
umiesz! Ale nie możesz. Druga postać zawsze będzie szybsza. Gdy
napastnik mnie dopada i przewraca na ziemię, otoczenie momentalnie
się zmienia. Znów te same, stare magazyny. Obok mnie stoi chłopak.
Podnoszę się z ziemi. Jest lato, suchy wiatr wieje z oszalałą
prędkością. Stoimy naprzeciwko siebie. Ten chłopak, znam go. Znam
go bardzo dobrze, pamiętam prawie że w ogóle. Płacze, a
szkarłatne łzy spływają po jego bladych policzkach. Cały
ubrudzony krwią. Nie wiem czy własną czy cudzą.
„Odejdź i zapomnij!”
Nakazuje
donośnym i łamiącym się głosem, po czym palcem pokazuje mi
przeciwny kierunek. Sam zaś rusza w stronę budynków z blachy. Nie
wraca. Upadam na kolana, krzyczę. Wołam jego imię. Uderzam pięścią
w ziemię, która zmienia swój kolor w żółty. Jasny, połyskujący
żółty odcień. Obracam głowę i widzę postać. Stoi daleko, jest
rozmazana. Mówi coś do mnie, widzę to po ruchu warg. Wyciąga rękę
w moją stronę, ale nim zdążę ją złapać, ziemia zapada się.
-ZEJDŹ
Z JEZDNI, PALANCIE!- głośny klakson i wrzaski łysego faceta
wyrywały mnie ze świata wyobraźni. Czemu moi kochani ludzie muszą
być dzisiaj tak bardzo denerwujący? Posłałem mu mało przyjazne
spojrzenie i nawet specjalnie zwolniłem krok przechodząc na drugą
stronę ulicy.
O czym
mam zapomnieć? Albo raczej miałem i udało mi się to. Wszystko
sprowadza mnie do tamtych magazynów, więc może powinienem iść
tam jeszcze raz?
Było
szaro i pochmurnie. Chyba będzie padać. Rany, po co ja się w taką
pogodę pcham na dwór? Okolica nic się nie zmieniła, zniszczone
budynki stały jak stały, wkoło nie było żywego ducha. A nie,
przepraszam, kruków było od cholery i jakby się tak głębiej
zastanowić to duchy też się mogły tu kręcić. Aż dreszcze idą
po plecach. Nie jestem fanem zjawisk nadprzyrodzonych i nie mam
najmniejszej ochoty dowiedzieć, czy rzeczywiście istnieją.
Ruszyłem między magazyny. Wielkie, stalowe budynki, pokryte rdzą,
zapewne grożące zawaleniem. Nic dziwnego, że Srebrni są tu
lokatorami. To miejsce chyba jako ostatnie w całym mieście
przyciąga ludzi, więc nikt im tu nie przeszkadza. Czego my tu
mogliśmy szukać w dzieciństwie?
-To już
ostatni- oznajmił jakiś mężczyzna i rzucił czymś do drugiego.
To „coś” wydało z siebie stłumiony jęk. Ukryłem się za
rogiem i obserwowałem zajście.
-Później
się wami zajmiemy- powiedział drugi mężczyzna i kopnął w brzuch
kogoś, kto leżał na ziemi. Zaciągnął go za nogi do magazynu i
zsunął drzwi.
-I po co
im to było?- zapytał koleś w czerwonej chuście zawiązanej na
głowie, wsiadając do ciężarówki. Nie usłyszałem odpowiedzi.
Wiedziałem, że Srebrni są niebezpieczni, ale żeby porywać ludzi?
Gdy odjechali, zakradłem się do drzwi i odsunąłem małe okienko.
Do ciemnego pomieszczenia wpadło światło, a ja zobaczyłem trójkę
mężczyzn związanych sznurami i taśmą na ustach. Byli w różnym
wieku, grubas miał na sobie garnitur. Na mój widok od razu zaczęli
się wiercić i wydawać z siebie pojękiwania, jakby prosząc o
pomoc. Mógłbym im pomóc, ale co z tego będę miał? Satysfakcja i
czyste sumienie bla bla bla. Zamknąłem wizjer i ruszyłem dalej
zwiedzać magazyny. Trzeba było się nie pchać w nie swoje
interesy. Skoro leżą tam związani, to na pewno sami się w to
wpakowali. Mnie to nie dotyczy. Co mnie obchodzi, że zginą. Stanie
się to na ich własne życzenie. Chyba tylko turyści nie wiedzą,
jak niebezpieczni są Srebrni, ale jak dla mnie wyglądali na
rasowych Japończyków. Krzyżyk na drogę, chłopcy.
Siedem,
trzynaście, pięćdziesiąt, dwadzieścia jeden. Zastanawia mnie,
dlaczego te numery są nie po kolei. Albo jakiś żart, albo osoba
numerująca bloki miała dysleksje. I to poważną. Coraz mniej
podoba mi się to miejsce. Cały czas będąc tutaj mam wrażenie, że
ktoś na mnie uważnie patrzy. Czuję ten sam, lodowaty wzrok.
I masz
pełne
prawo
się
bać.
Bać się? Ja? Ktoś tu
jest chyba niedoinformowany.
oH mYślę,
że znam
cię
lepIej,
niŻ ktokolwiek.
Osiemnaście.
Zamknięte, stalowe drzwi. Pokryte rdzą, numery są już ledwo
widzialne. Ocieki farby i brud nie czynią ich bardziej przyjaznych.
Wejść czy nie...
Myślisz, że jesteś
gotowy? - ktoś niemal wyszeptał
to do mojego ucha. Obróciłem się, otwierając równocześnie nóż
sprężynowy. Pusto.
Zwykły nóż? Uważasz,
że to na mnie zadziała? Hahaha, zabawny jesteś- silny
podmuch wiatru potargał mi włosy.
Nie
boję się. W końcu, nikogo tu nie ma.
Zaparłem
się nogami o ziemię i przesunąłem drzwi. Ze środka buchnęło
zimne powietrze i kurz. Odkaszlnąłem. Chyba nikt tu dawno nie
wchodził. Przekroczyłem próg. Słońce wpadało przez okna przy
suficie, w oddali ćma leniwie przeleciała przez snop światła,
drobinki kurzu unosiły się w powietrzu....Ciemność.
Kompletnie nic nie
widziałem. Ciemna jaskinia, tajemnicza i przerażająca. Przełknąłem
ślinę. Właściwie to po cholerę ja tu lazłem.
Witaj,
Izaya-kun- wesoły
głosik odezwał się ze środka. Wmurowało mnie w ziemię, zimny
pot oblał plecy. Błądziłem wzrokiem po hali, próbując dostrzec
źródło dźwięku.
Tu
jestem. Nie poznajesz mnie?-
głos posmutniał. Obróciłem głowę i odskoczyłem, wpadając na
futrynę drzwi. Lśniące, białe ubranie, różowe guziki kurtki,
słuchawki na uszach i różowy kabelek od nich, kończący się w
kieszeni spodni. Czarne włosy, nienaturalnie różowe oczy i uśmiech
na twarzy. Skąd, jak, kiedy i czemu wygląda jak ja!? Chyba po raz
pierwszy w życiu mnie zatkało. Nie wiedziałem co powiedzieć, czy
coś powiedzieć i czy bać się, czy śmiać.
Chodźmy
więc. Chciałeś tu wrócić, prawda? Wędrowanie samemu jest
taaakie nudne. Zastąpię ci Kento-
wyciągnął rękę by pomóc mi podnieść się z ziemi, na którą
zdążyłem się wcześniej wywalić z wrażenia. Nie przyjąłem
pomocy. Podniosłem się i szybkim ruchem przycisnąłem chłopaka do
ściany, przykładając tym samy nóż od gardła.
-Kim jesteś, czego chcesz i czemu wyglądasz jak ja?- zapytałem,
patrząc w te różowe ślepia. Nie wyglądał na zaskoczonego. Po
jego minie wnioskując, musiał się tego spodziewać.
Jestem
Psyche, witaj- przedstawił
się i przyłożył mi pistolet do boku.- Znamy
się trochę, ale nigdy bym nie przypuszczał, że przejdziemy do aż
tak bezpośrednich relacji.- uśmiechnął
się i mocniej przycisnął lufę do mojego ciała. Opuściłem nóż
i odsunąłem się do niego. Stał niewzruszony i po chwili ruszył w
głąb budynku. Poszedłem za nim, co było raczej lekkomyślnym
posunięciem.
SpotyKasz
kogoś
Po RaZ pierwszy
I oD rAzu Za
nIm Idziesz.
GdziE
poDziAła
TwOja
OsTroŻność?
Jego przynajmniej widzę. Ciebie tylko słyszę.
-Skąd wiesz o Kento?- zapytałem go, a ten zatrzymał
się nagle.
Przecież
jestem tobą. Jak mógłbym o nim nie wiedzieć?
-Ale
jak to mną...-cofnąłem się dwa kroki. Różowe ubranie, podobny
wygląd, Psyche. Przecież... to nie możliwe! On...on jest...
-Przecież ty żyjesz w mojej głowie! Jak.. ty
mogłeś... wydostać się czy istnieć?!-zacząłem gubić się w
tym wszystkim. Powoli obrócił się w moją stronę.
Śmieszne,
że dopiero teraz się nad tym zastanawiasz. - różowe
ślepia zabłysły.
Przeszedł
mnie dreszcz. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Jeszcze nigdy nie
podjąłem tak lekkomyślnej decyzji jak teraz. Wszedłem do ciemnego
magazynu na odludziu za gościem, którego nigdy nie widziałem.
Zaraz się okaże, że on w ogóle nie istnieje. Jak na moje życzenie
zniknął.
Racja,
żyję w twojej głowie. Ale nie słyszałeś, że sny często stają
się rzeczywistością?
Tak, bo ja normalnie od zawsze marzyłem, żeby cię
spotkać.
A
co powiesz na kOsZmAr
Na JawiE?
Spowite ciemnością pomieszczenie. Wysokie ściany
utworzone z pudeł, uniemożliwiają drogę ucieczki. Mogę iść
dalej albo cofnąć się do wyjścia. Oczy, mimo że przyzwyczajone
już do ciemności, dalej nic nie widzą. Oddech stał się płytki i
przyspieszony. Dreszcze raz po raz przedzierają się przez moje
ciało. Wokół głucha cisza. Mam wrażenie, że coś słyszę. Ale
to tylko moja wyobraźnia.
Czemu
nie pomogłeś tamtym ludziom?
To nie mój interes.
Jak
to nie twój. To przecież twoi kochani ludzie.
Owszem. Ale co mi do tego, skoro się wpakowali w takie
gówno.
Chcesz,
żeby skończyli tak?
Jakby podświetlone reflektorem pod moimi nogami
pojawiły się zmasakrowane ciała dwóch osób. Dziury po kulach i
pchnięciach nożem, ubrania brudne od zaschniętej już krwi. Oczy
wywrócone białkami do góry. Wryło mnie w podłogę. Czy oni
naprawdę tu leżą? Chciałem poruszyć ciało butem, ale
„reflektor” zgasł, a moja noga natrafiła na pustą przestrzeń.
Jak to możliwe...
Albo
tak?
Snop światła przeniósł się wyżej, podświetlając
ciało powieszone za szyję. Podobnie zmasakrowane, a do tego
wybałuszone oczy. W momencie, gdy kropla krwi kapnęła na podłogę,
na powrót zapanowały egipskie ciemności. Błądziłem wzrokiem,
próbując znaleźć jakieś źródło światła. Coś, co mogłoby
mi pomóc stąd wyjść. Obróciłem się. Dalej nieskończona czerń.
Nie byłem w stanie dostrzec nawet własnych dłoni.
Teraz
już może być za późno.
Za późno by uciec.
Za
późno by pomóc.
Za
późno by zmienić swoje życie.
Kiedy
na to nigdy nie jest za późno.
Proszę
cię. Ktoś taki jak on jest zepsuty do szpiku kości. Co by nie
zrobił, zasługuje tylko na...
śmierć.
Powoli.
Mógł
pomóc.
Co
to zmieni.
Powoli,
krok po kroku.
Będą
żyli. On będzie żył. Żył naprawdę. Żył... ha
ha ...
Uczuciami?
HA
HA HA HA HA HA HA
Będziesz...
Dobre
uczynki? Czyste sumienie? Żartujesz sobie ze mnie.
Ha
ha ha wiem, to wręcz śmieszne. Ale chociaż spróbować.
Włożyć
uczucia w to lodowate serce? To już łatwiej będzie się go pozbyć.
...potrzebował...
Pożyteczne
rozwiązanie.
Trzeba
go złapać.
Pozbyć się? Że mnie?
Nie
zmieni się.
On też
się nie zmienił.
Pozostał
taki sam.
TRWAŁ
w tym obłędzie do końca swoich dni.
Widziałeś
to.
Obserwowałeś.
Widziałem?
Prosił.
Ostrzegał.
Kazał.
To
było zabawne.
Cierpiał.
Niemal oszalał. To co
zrobił. Nikt się tego nie spodziewał.
„Izaya,
co byś zrobił, gdyby mnie zabrakło?”
„Skąd
takie pytanie?”
„Tak
jakoś. Bardzo cię lubię, Iza-chan”
„Ja
ciebie też. Wiesz, nienawidzę ludzi. Ale ty jesteś wyjątkiem.
Gdybyś zniknął, zapewne nienawidziłbym ich jeszcze bardziej”
Ale
ich kochasz! Gdzie się podziała wyjątkowość jednostki!?
Gdy
„zniknął” wcale ich nie znienawidziłeś. Pokochałeś ich!
Miłością szaleńca i prześladowcy.
Dłonie wyłaniają się z mroku i zmierzają w moją
stronę. Nie dam się, ucieknę.
Nie jestem szalony. Nie jestem szalony. Nie jestem
szalony. Ten obłęd to przemęczenie. Brak snu, głodowe
halucynacje. Psyche? HA! Nie żartujcie sobie ze mnie. Nie istnieje.
Może sobie żyć w mojej głowie, ale żeby mi się pokazać?
Paranoja jakaś. Dobra, uspokój się.
-Miałeś racje, on faktycznie gada do siebie!
-No przecież nie mam przewidzeń. I spójrz na ten
wzrok. On jakiś zeschizowany jest.
Pat, pat, pat.
-Narkotyki powiadasz. Izaya, ćpiesz coś?
-Dlaczego tak się na mnie patrzycie?- trzy głowy...
wróć, dwie głowy i szyja wpatrywał się we mnie z góry, a ja
leżałem.
-Oh, zaszczyciłeś nas rozmową, mendo- prychnął
Shizuo i odwrócił ode mnie wzrok. Shinra przytrzymał mi powiekę
palcami i poświecił prosto w oko latareczką.
-Bierz to jebane światło- odepchnąłem jego rękę i
przetarłem oczy. Usiadłem.
-Zachował funkcje motoryczne, reaguje na boćce, nie
widzę żadnych ran, wysypki, gul, więc to nie jest choroba.
Fizyczna w sensie. Sądzę, że on ma coś z głową.
-Brawo Shinra, idę pisać dla ciebie nominację do
Nobla za odkrycie roku- dodał ironicznym tonem Shizuo i wyciągnął
z kieszeni paczkę papierosów, której Celty momentalnie pozbyła
się, za pomocą swojego cienia.
-Mógłbym wiedzieć, o co tutaj chodzi?-spojrzeli na
mnie jakbym spadł z księżyca.- No co?
-Sądziłem, że ty nam to wyjaśnisz- odparł Shinra i
poprawił okulary, które zsunęły mu się na czubek nosa.
Przebiegłem po nich zdziwionym wzrokiem. Co niby mam im wyjaśniać.
Siedzę najprawdopodobniej w domu Kishitaniego, za oknami noc, a ja
nawet nie pamiętam żebym tu przychodził. I to ja mam im coś
wyjaśniać?
-Ah, do cholery, pchło współpracuj!- Shizuo powinien
zacząć nad sobą panować. Gdyby mocniej uderzył w ten stół, z
pewnością by się rozleciał.- Wracam z pracy, a ty wpadasz na mnie
i drzesz się, że potrzebujesz pomocy. Tak dawno cię nie widziałem,
że już napawałem się myślą, iż umierasz w męczarniach w
jakimś rowie. Niestety, świat mnie chyba nienawidzi i sprowadza cię
za każdym razem, gdy mój dzień jest udany. Teraz wyjaśnij co było
na tyle przerażające, byś uciekał jak porażony, niszcząc mi tym
samym wieczór.- jaszcze nigdy nie słyszałem, by Shizu-chan
wypowiadał się tak składnie.
-Przerażony? Ja?- zaśmiałem się- Oh, Shizu-chan
musiałeś mnie z kimś pomylić.
-Czy trup w mieszkaniu naprawdę będzie dla was aż
takim problemem?- powiedział przez zaciśnięte zęby blondyn i
zacisnął pięści. Celty uniosła ręce w uspakajającym geście.
-Gdy Shizuo cię tu przytaszczył miałeś strasznie
zwężone źrenice, podkrążone oczy, cały drżałeś, byłeś
blady jak ściana. Nie wmówisz mi, że nic ci nie jest- lekarz chyba
jeszcze nigdy nie był tak poważny.
Coś jest zdecydowanie nie tak.
-Czemu Shizuo miałby mnie tu przynosić.- zwróciłem
wzrok na ex-barmana.- Martwisz się o mnie? To słodkie, ale nie
potrzebnie...
-Tak, martwię.- mierzyliśmy się wzrokiem. Teraz to
nawet na słuch mi się rzuciło. - Martwię się co zrobisz, jak
masz jakieś odpały. I bez tego jesteś nienormalny i niebezpieczny,
a co dopiero teraz, kiedy sam nie wiesz, co się z tobą dzieje.
Chorych umysłowo izoluje się nie bez powodu.
[Shizuo ma racje. Nie możemy wypuścić cię do ludzi.
Jeszcze coś im zrobisz.]
-Oj nie przesadzajcie, nie jestem jakimś
szaleńcem-machnąłem ręką. Shizuo podszedł do mnie i podniósł
za koszulkę.
-Nie jesteś? W takim razie czemu od godziny
przepraszasz jakiegoś z kosmosu wziętego Kento?!-warknął. Nie
przypominam sobie, żebym kogoś wołał. A co dopiero przepraszał.
Może faktycznie coś jest ze mną nie tak.
-Siedziałeś skulony w pieprzonych drgawkach, miałeś
przeraźliwie zwężone źrenice, gadałeś do siebie o jakichś
niezrozumiałych rzeczach!- kontynuował, a ja dalej nie mogłem
uwierzyć. Chyba urwał mi się film od czasu, kiedy byłem w
magazynach i spotkałem...
-A na koniec poprosiłeś nas, abyśmy wykopali Psyche
za drzwi. Kim do kurwy nędzy jest Psyche!?
-Wy... wy go nie widzieliście?- spytałem.
-Nikogo tu nie było oprócz naszej czwórki! Jeżeli to
twój kolejny durny żart to możesz być pewien, że tym razem nie
zawaham się ciebie zabić.-zakończył swój monolog, ciągle
wpatrując się w moje oczy.
-Słuchajcie...- zaczął Shinra. Ja i Shizuo
spojrzeliśmy na niego, blondyn dalej nie puszczał mojej koszulki.-
Całkiem możliwe, że jest tak, jak myślę.- podniósł głowę, a
światło lampy odbiło się od szkieł jego okularów. - Teraz
wszystko będzie musiało się zmienić.
Wszystko
i wszyscy.
Czemu
to wszystko jest takie beznadziejne?
-Powinniśmy powiedzieć
policji.
-I co im powiesz?! Że
widziałeś cztery trupy gnijące w starych magazynach? Nawet jeżeli
ci uwierzą to bardziej będzie ich interesować to, co tam robiliśmy
sami. Dorośli zajmują się rzeczami, w których mają jakiś swój
interes, wierzą tylko w swoje przekonania lub słowa innych
dorosłych. Nikt nie będzie słuchał takich dzieciaków jak my.
Szatyn pociągnął
nosem, a wierzchem dłoni otarł ostatnie łzy. Izaya objął
przyjaciela ramieniem i przyciągnął do siebie. Z małego okienka
domku na drzewie widać było rozgwieżdżone niebo.
-Musimy po prostu o tym
zapomnieć- stwierdził brunet, a Kento niepewnie skinął głową.
-Chłopcy! Kolacja!-
krzyknęła mama Izayi z dołu drzewa.
-Już idziemy!-
odkrzyknął jej syn, po czym zwrócił się do towarzysza.- Chodź,
zjesz z nami kolację- uśmiechnął się i zszedłszy drabinką na
ziemię, pobiegli do domu.
Bim, bam, bim, bom.
Dźwięk dzwonów rozległ się po budynku szkoły.
-Pamiętajcie, że
zbliżają się egzaminy semestralne. Uczcie się pilnie! Tachibana,
zapraszam do mojego gabinetu. - blond chłopak z opuszczoną głową
powlókł się za nauczycielem, z jego twarzy nie schodził jednak
uśmieszek. Nauczyciel zdzielił go zeszytem.
-Jeszcze masz czelność
się durnowato uśmiechać!? Już ja cię nauczę porządku!
Izaya wzruszył
ramionami i spakował książki do plecaka. Wychodząc z klasy
ostatni raz zerknął na pustą ławkę, w której powinien siedzieć
jego przyjaciel. Izaya i Kento poszli do jednego gimnazjum i
szczęśliwym trafem zostali przydzieleni do tej samej klasy.
Niestety w drugim semestrze Kento zaczął dziwnie się zachowywać.
Unikał ludzi, wagarował, chodził cały zestresowany. W tym
miesiącu zupełnie przestał chodzić do szkoły. Nikt nie wiedział
co się z nim dzieje, ale brunet miał już pewne przypuszczenia.
-Witaj, Izaya-kun-
wesoło powiedziała kobieta i wpuściła chłopaka do środka. Była
ona niewysoką szatynką gdzieś po trzydziestce, z miłymi rysami
twarzy i zielonymi oczami.
-Dzień dobry.
Przyniosłem notatki. Czy Kento dalej siedzi w pokoju?- zapytał,
zdejmując buty.
-Niestety tak. Przestał
też jeść. Bardzo się o niego martwię.- posmutniała. Jej syn
zawsze był poukładany i obowiązkowy. Nie miał humorów, pilnie
się uczył, trzymał się z dal od kłopotów. Pewnego dnia jednak
coś się zmieniło. Na początku nikt tego nie zauważył, ale
później trudno było nie zwrócić na to zachowanie uwagi. Chłopak
zaczął rozmawiać sam ze sobą, budził się w środku nocy przez
wiecznie nawiedzające go koszmary, stracił apetyt. Chodził po
domu, jakby był nawiedzony. Jego młodszy brat, nie mogąc znieść
ciągłych wahań nastrojów z jego strony, zamieszkał z babcią.
-Cześć stary-
powiedział Izaya, wchodząc do pokoju przyjaciela.- Nie za ciemno tu
masz?-zasłonięte zasłony i zgaszone światło z pewnością
utrudniały widoczność. Podszedł do okna i je otworzył,
wpuszczając trochę powietrza do tego pomieszczenia. Pokój był
nieduży z fioletowymi ścianami, na których wisiały plakaty i
zdjęcia. Po lewej zawalone biurko, po prawej łóżko postawione
wzdłuż ściany, a naprzeciwko niego szafa wnękowa. Na podłodze
walały się ciuchy, komiksy i tym podobne rzeczy. Kanto siedział na
łóżku z podkulonymi nogami i nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w
ścianę.
-Uważaj na wisielca,
jak będziesz przechodził- powiedział po chwili szatyn, ale nie
zaszczycił gościa spojrzeniem. Izaya obrócił się, a Kento
przymknął powiekę i syknął.
-No i uderzyłeś.-
powiedział marudnym tonem.- A już przestał się obracać.
-O-o czym ty mówisz.
Tu niczego nie ma- stwierdził Izaya uważnie oglądając pokój.
-Jak to nie. Koleś
wiszący na sznurze. Wisi nad biurkiem od kilku dni. Nie rozumiem
czemu wybrał akurat mój pokój na miejsce samobójstwa, ale
zdąrzyłem się już przyzwyczaić.
-Okeeej?
-A co tam w szkole tak
w ogóle?- momentalnie zmienił ton, a oczy nabrały dawnego życia.
-Normalnie. Trochę nudno bez ciebie. Odpaliliśmy z chłopakami
akcję „Zero”. Tylko Tachibana oberwał. Poszedł z dyrem po
lekcjach. Niech spoczywa w pokoju, walczył dzielnie- zakończył i
pochylił głowę. Kento zaśmiał się.
-Idziemy się przejść?-
zaproponował Izaya i zwrócił się w stronę drzwi.
-Nie lubię wychodzić
na dwór. Oni mnie obserwują. Szukają mnie. Ciebie też! Nie
powinniśmy wychodzić.
-A tam gadasz. Niby kto
mnie szuka. Niech się zajmie sobą, a mnie zostawi w spokoju. No już
jazda, idziemy dotlenić ci mózg.- powiedział Izaya i pociągnął
chłopaka w stronę wyjścia.
Ja...
ja już dłużej nie wytrzymam. Proszę. Daj mi odejść. Albo każ
im odejść!
Uspokój
się, proszę.
Cicho...
proszę bądźcie cicho! Zamknijcie się!
Ja...
ja już nie mam siły. Nie chce, nie potrafię. Wytłumaczysz innym.
Odłóż
to! Tym razem. Proszę, odłóż!
A
co jeżeli ty też... nie istniejesz. Zawsze byłeś, rozmawiałeś
ze mną. To przez ciebie!
O
czym ty gadasz! Nie, nie celuj we mnie. Wyrzuć to! Odłóż ten
pistolet! Błagam, Kanto, błagam!
Zabiję
ciebie, a potem siebie. Jeżeli byłeś prawdziwy, to po śmierci
dalej będziemy razem.
Ała!
Czemu... czemu to zrobiłeś!? Czemu rzuciłeś tym pierdolonym
nożem!
Chodź.
Widzisz? Już jest wszystko w porządku.
Ni-e...
nie dotykaj mnie. Nie chce.
Ciiii...
Już, uspokój się. Oddychaj. Jestem prawdziwy. Byłem, jestem i
będę.
Nie
rób więcej takich rzeczy.
Boję
się.
Jeżeli
z tobą zostanę to nie będziesz miał się czego bać.
Oni
się dowiedzą. Znajdą ciało. Będą wiedzieć, że to ja. Ja nie
chcę, nie chciałem. Tak bardzo nie chciałem. On mi kazał. To on
nacisnął spust!
Ciiii...
nie krzycz. Spokojnie, nikogo nie zabiłeś. On ciągle żyje,
jest...
Jest
martwy. Tu, na podłodze, w moim pokoju. Mam jego krew na rękach.
Izaya...
Jestem mordercą własnego brata.
Hej
braciszku!
O kurwa... Faktycznie, niezła schiza się z tego robi, a nasz kochany Izaya ma chyba to samo, co Kento.
OdpowiedzUsuńSzczerze, pomysł niesamowicie oryginalny i w ogóle.. Wah.. Jestem w szoku, to niesamowite.
Piszesz świetnie, idealnie wszystko sobie wyobrażam.
I cholernie ciekawi mnie wygląd Kento, tak jakoś nie mogę go sobie wyobrazić. Aż spróbuję go dzisiaj narysować.
Co mogę napisać?
Jestem tylko marnym człowiekiem, któremu podobają się twoje opowiadania (jak cholera, poważnie) i nie mogłam się doczekać, aż wstawisz kolejny rozdział. No i mam.
Jestem ciekawa, jak to się skończy, potoczy dalej, ponieważ to ruszyło moje serce. Szkoda mi Izayi, a z Psyche, tego cukierkowego, tsunderowatego słodziaka zrobiłaś psychola.. Normalnie.. Waaa *Q*
Pozdrawiam :3
To samo co Kento.. ON MA to samo co Kento >< Biedaczek.. Mój kochany Iza - chan ~! ! ♥ Mama Cię obroni, skarbie T3T
OdpowiedzUsuńMa schizy i do tego Shizuo go znalazł jak ten.. na serio Trudne Sprawy O-O Albo jak moja psychodelia XD Znaczy prawie, bo Twoja jest lepsza XD
No dobra, wiem już o co chodziło z Shinrą.. doktorek owo
Shizu - chan ~! To takie urocze, że przyprowadziłeś Izę - chan do Shinry i go nie zabiłeś ♥ To takie biuryful *o*
On ma Shizofremie, a raczej Shizuofremie XDDDDDDD Jprdl jak bardzo podobne ;_;
Jestem taka mondra, że bardziej już nie można ._.
Psyche ~ moje drugie kochanie, zaraz po Izayi <3 Słodziaśny, ale jednak niebezpieczny *W*
Tyle w wrażeń ogólnych chyba XD
DAWAJ 4 ROZDZIAŁ KOBIETO ;W;
Pozdrawiam !
Ja sobie może ładnie miejsce zaklepie :D
OdpowiedzUsuńHejkaaaa ♥ Aw :3 opłacało się czekać ^^"
UsuńGdziekolwiek widzę takie fajne wstawki to dostaję schiz XD One są takie fajneeee *-*
Biedny Izaya ;_; różofy jest zły! Czy to nie czasami Psyche? O.O Bo tamten był różofiasty D: Ale też taki słodziutki ^w^
Dobra tak strasznie przepraszam na wstępie truć i wiem to tylko literówka na serio nie chcę i w ogóle wielkie gomene ;-;
"ZEJDŹ Z JAZDNI, PALANCIE!"-jezdni T^T i nie rób znowu rzucających się pod samochód,bo będę płakać ;w;
Ta czcionka jest genialna *O* i bojem się ;-; Bo tak w głowie nawet już słyszę....a nie sorki to tylko mój mózg coś chce XD
Rozumiem cię Izaya ;u; to takie smutne,jak nie możesz trafić,bo nie ma numerka *mówi człowiek z brakiem orientacji w terenie :D*
Nożyk nie działa ;w; wiesz trochę mam już dreszcze XD"
Psyche jaki ty słodziachny ♥u♥ róż od ciebie bije nie udawaj strasznego nie wychodzi ci XD
Czyli,że os number 2 wywiało z umysłu,number 3 gada pesymistyczne żeczy,a podstawowy Izuś nie ogrania wszechświata XD Biedactwo chodź przytulę cię *tula Izusia*
Schizowe te pytanka ;D
Haru przyznaj się co to za wtrącenia! XDDDD
Shizu-chan się tak martwi *w* ~~♥♥♥♥♥♥ to takie urocze ;D
Kento nieee T.T trzymaj się proszę~ czemu wspomnienia są takie smutaśne? D: A tak lubiłam Kento ;^; zabił braciszka,bo miał schizy? T.T
Przepraszam,że takie krótkie i bezsensowne,ale ja tu zamiast się uczyć to przed zajęciami jeszcze czytam XD
Twój styl ciągle ewoluuje XD Oby tak dalej,ale te literówki @-@ Jestem ślepa,ale je widzę D: Przepraszam,że truję =.="
Nie moge się doczekać 4 rozdziału ^^
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Masz spama z serduszek :D Poczuj tą miłość XD
Hahaha czuję czuję, lepiej jak na welentynki xD
Usuńow nie przyznam się co ty to by było za łatwe :> musicie teraz czekać na 4 rozdział może będzie więcej rzeczy wyjaśnionych... i nowych tajemnic lol ale mnie wzięło
literówki? gdzie ;-; już poprawiam, przeczytam i poprawię
"róż od ciebie bije nie udawaj strasznego nie wychodzi ci XD" hahhaha nie wychodzi powiadasz? ok C: postaram się specjalnie dla cb żeby był straszniejszy C: chociaż w następnym rozdziale spotkamy raczej kogoś innego ^^'
Haru sprawdź kalendarz XD ♥♥♥♥♥
UsuńBuuu T.T okej no poczekam dam ci żyć czy coś ^^"
No to pędzie jak kryminał normalnie XD
Nie,nie ja tak po prostu okazuję miłość ;D Ale nie moja wina,że mam takie urocze wyobrażenia Psyche D: złe doujinshi! T.T
Awwww :3 teraz mam banana na mordzie,a mam za pół godziny lekcję D: Będę wyglądać jak psychol XD"
Takie życie, raz jesteś słodkim, różowym chłoptasiem, innym razem straszysz po fabrykach ;-;
Usuńnie mam kalendarza LOL serio, nie mam kalendarza w pokoju, a do kuchni mi się nie chce iść xD
też nie mam XD ale w telefonie od czasu do czasu sprawdzam.... albo się dowiaduję na lekcjach XD
UsuńTo słodkie ♥ :3 teraz róż nabiera zupełnie innego znaczenia :D
Zupełnie to samo co Kento, to samo.
OdpowiedzUsuńZaintrygowało mnie to opowiadanie.
I się dziwię, że niby takie długie a tak krótko mi się je czytało O.O
Heheh. Urocze było to jak Shizu--chan~ powiedział, że martwi się o Izę-chan *oo* Takie słit xD
Ja cem 4 rozdizął OwO
Wciągnęłam się w wir tego opo xD
Nie zdziwię się jak za pare dni sama będę miała takie shizy O.O
Fajnie będzie....matko jestem upośledzona O.O
Owowowo co tutaj więcej pisać?
Zagubiona dusza siedząca przed komputerem nie ma żadnego pomysłu na dobrze złożony komentarz xD
Wjęc...
WENY ŻYCZĘ ^^
Pozdrawiam!
Raczej nie bedziesz miała. Musiałabyś dostać schizofrenii na zawołanie ;_;
UsuńNie no ja pierdolę:D Dostaniemy schiza zanim sprawa się wyjaśni, ale wiesz co?... jeśli ma to mieć związek z Izayą i Shizuo to bardzo chcę poświęcić swoje zdrowie psychiczne, żeby się dowiedzieć co będzie dalej;) z każdym kolejnym rozdziałem jest coraz lepiej! Kurwa ja uwielbiam to opowiadanie i chyba już zgłupiałam bo wydaje mi się, że wszystko rozumiem i cholernie się w to wczuwam;9 może to głupie ale... rany chciałabym doczekać ekranizacji;D styl w jakim to napisałaś przypomina najbardziej znakomite horrory Japońskiego kina;)
OdpowiedzUsuń-Dark_Doom
.////. oh stop it you~
Usuńekranizacja hmmm no brzmi ciekawie xD Ludzie zbieram chętnych do cosplay movie C:
Japońskie horrory brrrr nie widziałam ale wiem że niezłe schizy ;-;
*-* przepraszam,że się tak hamsko wtrącam,ale czy mogłabym uczestniczyć w cosplayu? *u* mam długie ciemne kłaczyska jak dziewczyna z the Ring D:
Usuńa tak btw japońcowe horrory są aż nazbyt realistyczne ♥w♥
nie oglądam horrorów ;-; żadnych. I bez nich mam jakieś schizy jak możecie zresztą zauważyć po tym opowiadaniu
Usuń;-;
co do cosplayu: zapraszam, przyda się każda para rąk C:
huehuehuehue *zaciera łapki* kiedy i gdzie mylord ^w^
Usuńto lepiej nie oglądaj koreańcowych horrorów XD schiza na schizie XDDDDDDDDD
Wooow...
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że wiedziałam o Twoim blogu już od dość dawna, ale jakoś się nie mogłam zebrać by wejść i przeczytać wszystkie (póki co) 3 chaptery Shizayi. No i jakoś tak mnie dzisiaj naszło na to...
*z góry wybacz słownictwo*
ZAJEBISTE!
Dziewczyno, zauroczyłam się tym opowiadaniem już na samym starcie i nie mogę pojąć, jakim cudem nie chciało mi się wcześniej za nie brać.
Te hm... ,,rozmowy'' między Izayą a jego ,,alter osobowościami'' są w niektórych miejscach zabawne, a momentami wręcz przerażające. Szczególnie te tajemnicze zakończenia i określanie, kim jest Izaya. To jest wręcz cudowne, naprawdę.
Jak większość - podejrzewam, że Orihara ma schizofrenię, szczególnie po tym rozdziale, utwierdziłam się w tym przekonaniu. Tyle tylko, że jeśli ten jego przyjaciel Kento dostał takich schiz po tej wizycie w magazynach... Cóż, bardziej by mi się tu widziało PTSD, ale mogę się mylić.
Izaya, momentami wydawał mi się odrobinę inny, ale orientuję się mniej więcej w przebiegu zaburzeń psychicznych i jak to wpływa na chorych.
Psyche jako psychopata - aj, uwielbiam tę ,,wersję'' tego gościa. Uroczy Psyche jest fajny, ale jako szaleńca go wręcz ubóstwiam.
Cholernie podoba mi się Twój styl pisania. Przyjemnie i lekko się czyta. Bardzo dobrze przedstawiasz to, co dzieję się z Izayą.
Shizuś ,,martwiący się'' o Izayę - aj, ciekawe.
Pozdrawiam i życzę weny ^^
Haru - chan kotku nawet nie wiesz jaka to faza czytać to i słuchać piosenki "Thanks for the memories" XDD Więc tak: SCHIZA ~ <3 Boże święty, może ja mam coś z głową, prawdopodobnie też wariuję ale kocham to. Z jakiegoś powodu zawsze lubiłam takie rzeczy. Traumy, działające na psychikę, koszmary. Taa ze mną jest zdecydowanie coś nie tak XD Czekam na kolejny rozdział, nie mogę się już tego doczekać.
OdpowiedzUsuńNo w końcu wstawiłaś ^^
OdpowiedzUsuńO kurde, o kurde, o kuede! Izaya ma schizy
Taaa wisielec nad biurkiem jest z pewnością normalnym widokiem
W końcu doczekałam się 3 rozdziału shizayi <3
OdpowiedzUsuńCzęsto odwiedzam twojego bloga czekając na kolejny rozdział.
Jedno z lepszych opowiadań z tym paringiem.
Psyche jako psychol *o* mrrr, kocham go w takiej wersji.
Izaya i schizofrenia? :o I to jeszcze jak Kento. Lubię to."Martwiący się" o niego Shizuo jest taki słodki *o*. Ugh, nie nadaję się do komentowania.
Z niecierpliwością czekam na 4 rozdział.
znów spamię bo dodałam 4 rozdział DM ._.
OdpowiedzUsuńHaru wrócę jutro... w sumie to dzisiaj po poludniu żeby ci zrobić spam ♥
weź mnie zabij. miałam być w weekend a dopiero teraz znalazłam czas zeby sie tutaj doczłapać. ja pieprzę. to czas na dzikie seksy ♥
Usuńodpiszę ci na komentarz tutaj mimo, że i tak potem nie uzyskam odpowiedzi bo mnie nie lubisz ;-; *drama życia*
w bodajże pierwszym rozdziale mówiłam że to bliźniaki, a jak bliźniaki to jedno nazwisko, a padło na Kise bo krótsze. wiem rozumiem bulwers 3/4 czytelników tez miało problem bo myślało że Akashi czy tam Kise to imiona C:
zgadza się DM jest dopracowane w każdym calu. i was pewnie zaskakuje w każdym rozdziale. uwielbam kontrowersje.
teraz ci jebnę spam do shizayi. ah baaaw, shizaya. moja miłości gimbazjalna *shit ale ja jestem stara, kurwa*
Raira to liceum zioms.
w sumie mam problemy z komentowaniem tego, bo jest inaczej napisane i w ogóle bym się poczepiała kilku rzeczy ale mi się kurwa ie chce. oh well =.= nie myślę, kurwa.
cały ten fragmentos do "odejdź i zapomnij" przypomina mi jakąś sklejoną piosenkę. fajny motyyyyyyyyyyyyw. weź w ogóle "zejdź z jezdni palancie" przypomina mi czasy kiedy zapierdalaliśmy po jezdni wkurwiając motorniczych trambambajów XD dobrze, że wtedy nie bylo to karalne ;-;'
"Rany, po co ja się w taką pogodę pcham na dwór?" - bo skoncyzli ci sie pornosy i schodzisz sobie dokupic? nie? szkodaaa ;-;
uwaaa znęcanie się nad ludźmiii ♥♥♥ to dosc urocze jak ludzie niszczą siebie nawzajem C: nie widzę w tmy kompletnego sensu, ale to w koncu nasza natura ktorej sie nie pozbedziemy. uwaaaa filozofiaaaa
Izaya ty się boisz jak każdy człowiek. ale wiesz możesz być typem wiecznego apatyka.
... UWAAAAAAAA PSYCHEEEEEEEEEEEEE ♥♥ kocham róshoffego pedała ;-;
uwa wua uwaa on istniejeee i poderwie ci shizu-chana ;-; I BĘDZIESZ PŁAKAAAAAŁ DDDDDDDX *drama*
„Tak jakoś. Bardzo cię lubię, Iza-chan” - $^&*()_(*&$#@%^&*()_(*&$%^&*() :Q______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
TAQ. (pewnie ci tym rozpierdole szablon XD')
on nie ćpie on ma tylko... ciekawą osobowość C:'
Izayaaaaaa ♥♥♥ uwoo jaka miłość ;-; Trupy są szekszy Shizu. szczególnie z Izayi
Uwaaa, to urocze że Shizu sie o niego amrtwi ♥ Spoko Shizu Izaya ma bogata osobowosć i jak będziesz go ruchał to tak jakbys pieprzył 3 na raz.. czy tam 4... NIE LICZYŁAM XD'
"-Niestety tak. Przestał też jeść. Bardzo się o niego martwię.- posmutniała" - ta, bo sie zaraz kurfa poplacze DX
Ja... ja już dłużej nie wytrzymam. Proszę. Daj mi odejść. Albo każ im odejść! - to jest na swoj sposob rHomantyczne ;-; lecę na to zdanie ♥
Izaya... Jestem mordercą własnego brata. - ... TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK ♥♥♥♥ *umarła*
daję 10 x 100, gratuluje wygrała pani internety q.q uwa uwa uwaaa ♥
dokładnie, druga licelana bio-chem to sitny koszmar. nie idźcie na bio-chem. ciocia Balck wam dobrze kurfa radzi q.q
Usuńdokształcam was kurwa xD ale nawet na myanimelist jak są postacie to zawsze najpierw piszą naziwsko (dopiero jak się kliknie na daną postać żeby rozwinać profil to zmienia się, że imię jest pierwsze) więc można sprawdzić jak się nie jest pewnym~
ja po nikim nie jeżdżę jak już mówię co mi nie pasuje to z argumentami i kulturalnie, ale i tak ludzie często na mnie naskakują -.- szczególnie uwielbiam zapalone fnaki autorki które od razu jadą "spierdalaj, ona zajebiście piszeeee, weź sama lepiej napisz" itp. oh gimbazo ♥ znaczy i tutaj można się kłócić bo shizaya to taki pairing, który każdy postrzega inaczej. to naprawdę kurewsko trudne połączenie porównywalne do MuraAka czy AkaAo (ogółem połączenia w basugeju są tak trudne że ja pieprzę, jak ktoś nie am wprawy to legnie na starcie). żeby nie zjebac charakterów postaci trzeba fchuj duzo posiedzieć. mnie tutaj gryzie Izaya. W jednym momencie jest mega skurwielem a w drugiej nagle można byłoby go schrupać, zbyt duże wahania ma. Ale to tylko dla mnie, to i tak jedno z najlepszych shizayi jakie czytałam C:
uwaa ostatnio widzialam, że kręci się tutaj osoba z identycznym nickiem. MB. uroczooooo DX
dlatego musisz albo to rozwinąć, albo zrezygnować z czegoś.bo to mnie kuje. albo lepiej nie. bo jak to mnie nie bedzie kuc to znajde se cos innego. dla mnie nie ma idealnego shizaya chyba xD
UsuńTonari było urocze na swój sposób. Obejrzałam bo mnie zmusili. Nienawidzę takich serii ♥
jak zauwazyłam w shizayi siedzi inna Black C: chociaż w sumie to MB się podpisuje. uwah, czuję się podrobiona ♥ (siedzi od 8 lat w fandomie i jeszcze nikt jej nie podkradł nicku)
uwaa brawo dla Haruuuuu *klaszcze jak zjebana* będem kibicowac i czekać C:
Usuńco ty od zawsze jestem Black, poza tym jak dla mnie to wybitnie chamskie dodawać sobie rzekome "Madame" czy końcówkę "san" "sama" "panicz" "lady" "Pani" itp. Jakby dana osoba czuła się lepsza od innych c;
własnie. o ile. najczęściej jest obnoszenie sie c; ah te internetyy~
Usuńuwaaaa Muminkiii cię śledzą zabiją i zjedząąą Mimunkiii Panna Migotka zgwałciła dziś kotka Muminkiii... najbardziej lubiłam Bukę ;-; i Kuroko ma podobny wzrok do Muminka XD
Buka była uroczaa :<
Usuńjebłam PP 12 ;-;
najebałam one shota aokise ;-;
Usuńspaaaaaaaaaaam, dodałam MuraAo C:
UsuńHaru nie ma dziwnych pairingow bo geje milosc i tęczaa ;-; ♥
Usuńpopatrzył i patrzył - obie są dopuszczalne, nie jest to błąd.
bo Aomineś to taka czekoladka z likierem ;-; Mukkun takie lubiii dlatego go pogryzł ♥
tak jak pisałam w notce odautorskiej - Mukkun kiedy wchodzi na boisko i chce kogoś zniszczyć nagle zachowuje się jak inna osoba - nawet jak Akashi C: przerażający flegmatyyyk
Tak!! Nareszcie tu dotarłam!! Sorki, że tak długo to trwało :D
OdpowiedzUsuńHaru, skarbie... Czy z Twoją głową na pewno jest w porządku?
Z moją już od dawna jest źle więc to czytam i wiesz co?
KOCHAM TOOO~ *w* Chcę już 4 rozdział!! Jest naprawdę genialne.
Izaya psychol! Tak, to jest to :D
Czekam na więcej :Q________!
dobryyy u mnie pojawiła się kolejna porcja słodkości w postaci 3 rozdziału Futrzaka ;-; ♥
OdpowiedzUsuńTsu powinna odżyć w majówkę - ew. ewentualnie jeszcze w ten weekend ale to mało prawdopodobne bo ma jakieś testy C:
UsuńTak Taiga to imię, Kagami nazwisko. Zresztą po imieniu zwraca się tylko Akashi więc nie ma co mylić
Mhm, Kiziamine jest Riw.
Pisałam to wpierdalajac słodzik. Żryjcie tęcze, kurfa.
Co do AoKaga to rzeczywiście to 1 będzie bardziej postawione na humor. Z tym drugim nie byłabym taka pewna C:~
O kurwa~!! o.o właśnie tak wyglądała moja mina, kiedy skończyłam rozdział "-o-"
OdpowiedzUsuńJpr...posiadanie wybujałej wyobraźni jest bardzo niebezpieczne...np. kiedy sobie to wszystko wyobrażasz w realnym świecie, jako ty...kurwa! o.o
No rozjebał mnie psychicznie ten rozdział murzę przyznać. :) Przez cały czas czułam ucisk w żołądku, a kiedy Izaya był w tych...no tym ciemnym pomieszczeniu to aż się zaczęłam bać...to nie jest normalne o.o
Pozdrawiam