Zasypuję was oneshotami xD Witeczka ^^ Już tylko 2 tygodnie do szkoły, te wakacje jakoś tak dziwnie mi zleciały... niby szybko, ale nie o.o W ogóle wychodzi nowy sezon Free! i jaram się bardzo, bo uwielbiam to anime od 1 odcinka 1 serii xD *obsession mode on* no i chodziło za mną opko z nimi, ale pomysłu brak ;-; a tu nagle widzę tego arta i takie "omg piszę to". I tak powstało moje pierwsze opowiadanie z Free. Oparłam się na 2 sezonie, więc nie ma "złego charakteru Rina" xD ale wszyscy są kumpelscy i jest Souske i Momo (gdzieś tam, kiedyś tam). Jak ktoś jeszcze nie widział 2 sezonu lub w ogóle nie widział Free to niech rzuca wszystko i idzie oglądać xD A potem niech wróci i przeczyta opko C: Planuję też napisać jakieś RinHaru, bo to mój otp z tego anime, ale poczekam na jakiś sensowny pomysł, bo może walnę jakąś serię, a nie tylko shoty ^^Zapraszam do czytania i jak zwykle czekam na wasze komentarze. Serio ludzie ;_; czekam ;_______;
anime: Free! Eternal Summer
brak spojlerów
- Wytłumacz mi, jak my się tu właściwie znaleźliśmy? –
zapytał Rin, mocniej zaciskając telefon w dłoniach.
-Nie mam pojęcia – odparł Haru, podejrzanie rozglądając się
wokół. - A mówiłeś, że o której wschodzi słońce?
- 3:43
- A jest?
Rin spojrzał na wyświetlacz komórki i przełknął ślinę.
- Piętnaście po.
Siedzieli oparci o siebie plecami, trzy metry od oceanu.
Fale szumiały, księżyc oświetlał plażę, a miasteczko, pogrążone w ciemnościach,
wyglądało o wiele bardziej złowrogo niż zwykle o tej porze.
8 godzin wcześniej.
- Nie.
- Ale Haruuu – marudził Nagisa.
- Powiedziałem nie.
- Ale przecież zgodziłeś się na nocowanie…
- Tak, ale nie dam się znowu nabrać. – powiedział Haru,
stanowczo zagradzając Nagisie dostęp do PlayStation. Czwórka przyjaciół
siedziała w salonie w domu Haruki. Dziś, jak to mieli w zwyczaju w co drugi
piątek miesiąca, nocowali u niego. Niestety wywiązał się nieoczekiwany
konflikt.
- Popieram Haruke – odezwał się nagle Rei.
- Rei-chan, nawet ty przeciwko mnie? – załkał Nagisa, robiąc
minę zbitego psa. –W takim razie z nami koniec!
- Co?! – podskoczył zdziwiony Rei, a okulary przekrzywiły mu
się na nosie. – To my byliśmy razem?
Nagisie opadły ręce i z zażenowaniem przywalił głową w blat stolika,
przy którym siedział.
- Gdzie ja popełniłem błąd?- jęczał do siebie.
- Zdaje się, że Rei był jedynym, który o tym nie wiedział –
szepnął Makoto do Haru, a Rei w dalszym ciągu siedział zszokowany, jakby
kalkulując w głowie zaistniałą sytuację
i chyba zaczynał dochodzić do oczywistych wniosków.
- Nagisa-kun ja nie wie… - zaczął, ale ten brutalnie mu
przerwał.
- W każdym razie, Haru, odpalaj telewizor i wkładaj tą płytę! Mówię wam, to będzie
świetna zabawa! – zażądał Nagisa, zupełnie olewając swojego (domyślnego)
chłopaka.
- Zabawa? Jaka zabawa!? – zaprzeczył Makoto. – Taka sama jak
ze „Space zombie attack 4”? Czy może „Deadmen psycho ride: Underground
edition”? – naskoczył na niego.
- Nie zapominaj o „Chainsaw of disaster” – dodał Haru.
- Jak mógłbym – powiedział śmiertelnie poważnie Makoto, a w
pokoju jakby zrobiło się chłodniej.
- Strachacie się i tyle, a „Chainsaw of disaster” wcale nie
było takie straszne… - naburmuszył się Nagisa.
- Trzy noce po tym spałem z miśkiem. Z niedźwiadkiem, czaisz
to?! A wiesz kiedy spałem z nim ostatni raz? W podstawówce. W PIERWSZEJ KLASIE,
ROZUMIESZ TO!
-Makoto, uspokój się – Haru próbował odsunąć przyjaciela od
Nagisy. Udało się, gdy pomógł Rei.
- Ehhh… z wami to nie ma zabawy – powiedział Nagisa, gdy Makoto
już się uspokoił. – Idę do Rina, on na
pewno nie będzie się bał nowej gry – poinformował i wstał.
- Pfff…
W pokoju zapadła cisza. Wszyscy skierowali swój wzrok na
Haruke, który (nieskutecznie) starał się ukryć złośliwy uśmieszek.
- Haru…
- Czy ty właśnie… prychnąłeś? – dokończył Nagisa.
- Że niby Rin nie będzie się bał? Śmieszne. – powiedział, a
wszystkim w pokoju opadły szczęki. Haruka kogoś wyśmiał, a to zszokowało
wszystkich. – W podstawówce poszedłem z nim i z Gou do nawiedzonego domu. Zgadnijcie kto krzyczał najgłośniej.
- Jestem pewien, że Rin zmienił się od tamtego czasu – powiedział
Nagisa, gdy doszedł do siebie.
- Zakład? – zaproponował Haru, co w dalszym ciągu szokowało
trójkę przyjaciół.
- Zgoda – Nagisa uścisnął Haruce dłoń. – Jeśli wygram, ty
osobiście wybierzesz horrorową grę na następne nocowanie.
- A jeśli ja wygram?
Nagisa zamyślił się.
- Kupię ci gumowego Nemo do wanny czy coś.
- Wchodzę w to – odparł niemal natychmiast Haru, a Rei i
Makoto zaliczyli równoczesnego facepalm’a.
W tym samym czasie w
Samezuce.
- Rin, to już 40 – powiedział Souske.
- Jeszcze 10 – wysapał Rin. Gdy skończył robić brzuszki,
Souske puścił jego kostki i podał mu butelkę wody.
- Dzięki - odkręcił zakrętkę i napił się.
- Czemu 50? Zazwyczaj robiłeś chyba 100.
- Dziś mi się nie chce- odpowiedział Rin i położył się na
łóżko.
- A właśnie – odezwał się Souske. – Co to za zeszyt
przyniósł ci dziś Momo?
- A to – przypomniał sobie. – Momo chce, żebym mu ułożył
schemat ćwiczeń pozatreningowych. Widział nas, jak biegamy wieczorami i
stwierdził, że też chce robić coś więcej. To dobrze, że tak się stara. – Rin
uśmiechnął się sam do siebie. Souske chyba chciał coś jeszcze powiedzieć, ale
przerwał mu dźwięk smsa.
- To twój? – zapytał w zastępstwie.
- Na to wygląda. Kto tym razem? Oby nie Gou, oby nie Gou –
zaklinał Rin, gdy odblokowywał ekran komórki. – O Boże…
- Gou?
- Gorzej. Nagisa.
Nagisa
>Hej Rinuś!~~
<Czego chcesz o tej dzikiej godzinie?
>Wiesz,
jest taka sprawa… Ale to wymaga
twojej obecności na miejscu.
Jesteś dziś zajęty?
<Cokolwiek Haru zrobił- mam to gdzieś.
Nie ładuję się w wasze dziwne Iwatobiczne problemy.
Pamiętasz sprawę z kąpielówkami? Nigdy więcej.
>Aha,
czyli nie obchodzi cię to, że Haru uważa, że
nie
jesteś w stanie przejść horrorowej gry bez piszczenia
jak
mała dziewczynka? Okej, to dobranoc <3
<Czekaj czekaj co? Nie piszczę jak mała dziewczynka wtf
O co chodzi tym razem?
>Musisz z nami zagrać w grę,
szczegóły u Haru.
<Ehh.. będę za 15min
>Loffki<3
- Souske, musisz mnie kryć do jutra – zwrócił się Rin do
przyjaciela. Wstał i zabrał z krzesła bluzę.
- Dokąd idziesz? Nie wolo opuszczać akademika w nocy –
przypomniał mu Souske, któremu niezbyt podobała się zaistniała sytuacja.
Drużyna Iwatobi znów zabierała mu cenne chwile z Rinem. I jak mieli nadrobić
minione 5 lat, jeśli ciągle coś się działo z tamtymi idiotami?
- Haru podważa mój autorytet. Twierdzi, że nie przejdę
horrorowej gry bez pisków – wytłumaczył mu Rin, wiążąc buty.
- Ale przecież ty nawet thrillerów nie oglądasz…
- Oglądam! Czasem… kiedyś tam... Poza tym nie mogę
zignorować takiej zniewagi. Wrócę jutro przed porannym treningiem. Liczę na
ciebie – powiedział Rin. Schował komórkę do kieszeni bluzy i otworzył okno.
- Zwariowałeś?! – Souske rzucił się w kierunku Rina i chwycił go za ramię. –
To jest 2 piętro!
- Puść, wiem co robię. Przecież nie skoczę. Przejdę na gałąź
– chłopak wskazał ręką na drzewo.
- Zabijesz się. Idź jak człowiek przez drzwi- współlokatorzy
mierzyli się przez moment groźnymi spojrzeniami. W końcu Rin uległ i podszedł
do drzwi.
- Ale jak mnie złapią i zawrócą, to wyjdę oknem i mnie nie
zatrzymasz – zagroził Rin i wyszedł z pokoju. Przeszedł przez korytarz do
klatki schodowej.
- …no i wtedy wyskoczyłem zza kanapy i brat się
przestraszył, a niósł dzbanek i BAM cały pokój w soku…
„Szit, Momo? Co on tu robi o tej porze?” pomyślał Rin i
wbiegł na pół piętro. Poczekał, aż Momotarou i Ai przejdą do swojego pokoju.
Gdy drzwi trzasnęły, Rin zszedł na dół. Prześlizgnął się pod okienkiem
portierni i wyszedł z budynku. „Było
łatwiej niż się spodziewałem” zdziwił się Rin i udał się przez miasto do domu
Haruki.
Drużyna Iwatobi oglądała koreańską dramę, gdy zadzwonił
dzwonek do drzwi. Haruka wstał i poszedł otworzyć.
- Nareszcie, bo już miałem dość tych głodnych kawałków –
westchnął Makoto i przełączył telewizor na kanał AV1. Na ekran wskoczyło menu
główne PlayStation z miniaturką gry.
- Nie umiesz docenić piękna miłosnych dramatów – oburzył się
Rei.
- Sam jesteś miłosnym dramatem, Rei-chan – burknął Nagisa.
- No ile razy mam cię jeszcze przepraszać? Skąd miałem
wiedzieć!? – dramatyzował czterooki. Nagisa odwrócił się w jego stronę.
- Skąd? Nie wiem, zacznijmy od całowania się na powitanie i
pożegnanie. Czy chodzenie po mieście za rękę też było częścią kumpelskich
wyjść? Oh to takie normalne wśród osób nie będących w związku, że zostają
prawie nakryci na…
- Okej, wystarczy, rozumiem, przestań! – spanikował
zażenowany i czerwony po uszy Rei i zakrył Nagisie usta, by ten nie kontynuował
tej (niezbyt) pięknej historii. Okularnik zaczynał rozumieć pewne rzeczy.
Lepiej późno niż wcale. Makoto jeszcze nigdy nie czuł się tak niezręcznie jak
tego wieczoru.
- Cześć – przywitał się Rin i wszedł do środka.
- Nie sądziłem, że przyjdziesz, Rin – powiedział Haru.
- Dlaczego twierdzisz, że będę się bał jakiejś durnej
gierki? – zaczął, ściągając buty.
- Pamiętasz nawiedzony dom? – przypomniał mu Haru z cieniem
uśmieszku na ustach. Rin speszył się i zwrócił wzrok gdzieś w bok.
- Miałem 10 lat… Ale chyba nie powiedziałeś im o tym, co?! –
ożywił się nagle, złapał Haru za ramiona i potrząsnął nim. Milczenie drugiego
chłopaka mówiło samo za siebie. Rin zwiesił głowę w dół i westchnął.
- Rin- chan~ - usłyszeli głos Nagisy z drugiego pokoju –
wiem, że się za Haru stęskniłeś i te sprawy, ale zagrajmy wreszcie, cooo?
Chłopcy przy wejściu speszyli się i poszli do salonu. Nagisa
wręczył im pady i rozsiadł się koło Reia na poduszkach.
- Tylko my gramy? – zapytał zdziwiony Rin, siadając przed
telewizorem. Obok niego usiadł Haru.
- To pojedynek między wami – powiedział i otworzył paczkę
chipsów. – I wiesz Rin, jak będzie strasznie to krzycz ile wlezie, nie przejmuj
się – dodał, jakby od niechcenia. - No już nie gadać tylko grać. Makoto zgasisz
proszę światło?
Makoto zwlekał chwilę z tą decyzją, bo nie przepadał za
ciemnościami, a one i straszne gry nie działały na niego stymulująco.
Ostatecznie światło w salonie zostało zgaszone, ale w zamian paliła się lampka
w kuchni. Rei i Nagisa siedzieli obok siebie, po prawej stronie graczy, a
Makoto usiadł za Rinem i Haru. Tak na wszelki wypadek, żeby w razie czego móc
się schować za czyimiś plecami i najlepiej jakby były to plecy Haru. Gra
została uruchomiona.
„The Island” – głosił tytuł w menu. Napis był wyryty w
błocie. Obok niego odbiła się czyjaś podeszwa, a w środku śladu utworzyła się
mała kałuża krwi. Rin żałował swojej decyzji o ucieczce z akademika. Dlaczego
tu przyszedł, dlaczego to on gra? Czy jego duma nie mogłaby odpuścić sobie na
rzecz zdrowia psychicznego?
New
game>Easy/Normal/Hard/Nightmare
- Gramy normala, co nie? – zapytał Rin, a w jego głosie dało
się wyczuć nutkę niepewności. Haru spojrzał w stronę Nagisy.
- Nie patrz na mnie, doskonale wiesz, że wybrałbym
nightmare, ale pewnie tego nie przeżyjecie – powiedział, zapychając sobie usta
chrupkami. Haruka zerknął na Rina, potem na Makoto. Wstchnął i wybrał poziom
normalny. Makoto i Rin poczuli ulgę.
New game>Easy/Normal/Hard/Nightmare>Start
Burza. W środku
dżungli stoi nieduży budynek. W oknach świeci się światło. Kilku naukowców stoi
wokół drewnianego stołu, na środku którego leży świecący kamień wielkości
cegły. Na krześle pod ścianą siedzi łowczy. Jest ubrany w mundur i ciężkie,
wojskowe buty, a obok niego o ścianę oparta jest strzelba. Jego twarz
wykrzywiona jest w grymasie niezadowolenia. Naukowcy wydają się być
spanikowani.
- Mówiłem, trzeba było
tego nie ruszać – mówi jeden z nich. Jest łysy i nosi okulary.
- Wystarczy, że
przeczekamy burzę. Przyleci helikopter i zabierze nas i ten kamień. Przebadamy
go w laboratorium, tak jak było w planach- odpowiada mu drugi. Jest od niego
młodszy, ale wygląda na silniejszego i lepiej zbudowanego. Światło żarówki
wiszącej nad stołem zamigotało, jakby chwilowo zabrakło napięcia. Łowczy chwyta
za broń i czeka w gotowości, bacznie obserwując pokój.
- Harry ma rację,
trzeba to jak najszybciej odnieść do świątyni. Nie podoba mi się to wszystko –mówi
dziewczyna, wstając z taboretu i podchodząc bliżej stołu.
- Popieram Laurę –odzywa
się trzeci mężczyzna. – Tym razem przesadziliśmy.
Wtedy światło
zamigotało znów, a za oknem mignął jakiś cień, co nie byłoby dziwne, gdyby nie
to, że pokój w którym się znajdowali, był na piętrze. Łowczy wstaje.
-Już tu są – informuje
chłodnym tonem. Naukowcy przerazili się, dwóch z nich – Harry i trzeci
mężczyzna, Louis, chwycili za rewolwery. Laura cofnęła się od okna. Światło
całkowicie zgasło, Louis chwycił kamień i schował go do kieszeni kitla. Nastała
chwila ciszy. Nagle szyba została rozbita i coś, co wdarło się do środka, zabrał
Laurę za okno.
Makoto krzyknął. Nagisa z Reiem siedzieli niewzruszeni. Haru
także. Rin zaciskał dłonie na padzie.
„Są z prawej” –
powiedział Łowczy. Gra wreszcie się zaczęła.
- Dlaczego to Haru ma najbardziej kozacką postać? – oburzył
się Rin, strzelając z pistoletu do nieurodziwych stworów, które wdarły się do
pokoju i przewracały meble, próbując dopaść kolejnych członków ekipy badawczej.
Nieuzbrojeni uciekli przez drzwi w głąb
budynku, a Łowczy i Louis starali się wybić pozostałą dwójkę potworów. Człowiekopodobne,
łyse stwory z nieproporcjonalnie długimi rękami, ostrymi pazurami i wielkimi,
uzębionymi pyskami nie chciały paść tak szybko, jakby tego chciał Rin.
- Rin, ile ty masz lat, żeby się kłócić o postać w grze? –
powiedział Haruka, nie odrywając wzroku od ekranu. Potwory zostały pokonane, a
mini mapa nakazywała wejść do środka budynku. Potwór zawył, ktoś krzyknął a z
oddali korytarza dało się słyszeć dźwięk łamanych kości, przez co gracze
przestali czuć się komfortowo. Wtedy coś chwyciło Haru za plecy. Cały się spiął.
- Makoto… - zwrócił się do przyjaciela, wydychając
wstrzymane na moment powietrze. Łowczy i Louis przemierzali korytarz drugiego
piętra, zaglądając do niektóry pomieszczeń. Budynek wyglądał jakby przeszło
przez niego tornado. Gdzieniegdzie na ścianach rozmazana była krew.
„Użyj R1 do zapalenia latarki” wyświetliła się informacja w
górze ekranu. Po rozwaleniu jakichś pięciu potworów, Rin miał połowę HP. Weszli
do pokoju z archiwum i włączył się film.
- To wcale nie jest takie straszne – stwierdził Haru, gdy
dwójka bohaterów przeszukiwała pokój.
- CO NIE?! – odezwał się Nagisa, prawie rozlewając cole. –
Dajcie mi też potem grać.
Pozostała trójka nie odezwała się na temat straszności gry.
Po filmiku z archiwum okazało się, że celem gry jest
dostarczenie skradzionego kamienia do świątyni. Według mapy znalezionej w
pokoju gracze musieli przedostać się przez całą wyspę, inaczej wszystkich jej
mieszkańców czekała zagłada. Bohaterowie wyszli z budynku.
- Chyba nie chcę wchodzić w tą dżunglę – mruknął Rin pod
nosem. Otworzył mapę, by jeszcze raz upewnić się, czy nie ma może innej drogi.
Na przykład plażą czy coś. I było.
- Co Rin, już wymiękasz? – podpuszczał go Nagisa.
- Nie! – warknął. – Ale patrzcie, jak pójdziemy tędy, to
dojdziemy na plażę i…
- Idziemy na plażę – przerwał mu Haru, zdecydowanie kierując
się na wschód. Trasa została obrana, jednak gra nie była taka prosta jakby się
to na mapie wydawało. W dżungli było ciemno, a światło latarek na niewiele się
zdawało. Burza i ciągłe szelesty i cienie potęgowały grozę tropikalnego lasu i
każdy nowy potwór przyprawiał grupę przyjaciół o mini zawały serca i ataki
drgawek. Na swojej drodze spotykali też rozwalone obozowiska, gdzie
zaopatrywali się w apteczki, naboje i baterie do latarek. Znaleźli też jakiś
samochód terenowy, którym udało im się przejechać sporą odległość, ale potem
jakiś potwór wkręcił się w koła i dalsza podróż nie była możliwa. Kolejnym
check pointem okazał się być potargany namiot, w środku którego znaleźli zwłoki
dwójki ludzi. Makoto był bliski odejściu z tego świata. Od namiotu do
podziemnego przejścia grali Rei z Nagisą. Nagisa był oczywiście łowczym i widać
było, że czerpał ogromną satysfakcję z zabijania kolejnych potworów, mimo że
przez swoją brawurę umarł już 3 razy. Rin z Haru mieli wtedy przerwę na
przekąski. Przy wejściu do podziemnego labiryntu stał kamienny panel z zagadką.
Rei wreszcie przydał się w grze, bo strzelanie, trzeba przyznać, szło mu
kiepsko. Przez tajemniczy labirynt, oświetlony pochodniami szli Rin i Nagisa.
Jedyne bronie, jakie im zostały to noże, więc trzeba było się po prostu kryć
przed potworami, wchodząc coraz głębiej i głębiej w starożytny labirynt. W
końcu udało się dojść do czegoś w rodzaju głównej komnaty z ogromnym gmachem i
wielkimi rzeźbami wokół. Tylko ołtarz, stojący na środku podziemnej hali, był
oświetlony.
- Nie podchodźmy tam, nie podchodźmy tam, nie podchodźmy tam
– zaklinał Rin, który wiedział, że takie rzeczy nie kończą się najlepiej, ale
Nagisa podszedł i uruchomił filmik. – Niech cię.
Na ołtarzu leżało zabandażowane ciało, które w rękach
splecionych na brzuchu, trzymało klucz. Louis ostrożnie klucz wyciągnął,
uznając że inaczej nie przejdą przez drzwi, znajdujące się po drugiej stronie
pomieszczenia. Ciało ani drgnęło. Rin odetchnął z ulgą. Wzięli klucz i podeszli
do drzwi. Po przekręceniu zamka ogromne wrota ciągle nie zamierzały się ruszyć.
Kolejna łamigłówka. A co było najgorsze – ciało wstało, a z balkonów,
znajdujących się naokoło sali zaczęły zeskakiwać kolejne potwory. Nagisa
chwycił za broń, znalezioną w skrzyni gdzieś w labiryncie, i zaczął zdejmować
wszystkich po kolei. W tym czasie Rin jako Louis głowił się nad zagadką.
- Rei, pomóż.
Po 2 śmierciach udało się przejść przez drzwi. Bohaterowie
wreszcie dotarli na plażę.
- Woda! – krzyknął Haru, wyrywając Rinowi pada. Pobiegł
Louisem w stronę oceanu.
- Haru, co ty robisz! Nawet nie wiesz czy oni umieją pływać!
– potestował Rin i Nagisa, ale było za późno. Louis moczył się w wodzie do pasa
– dalej po prosu była granica planszy. Uruchomił się film. Obaj bohaterowie
wybiegli z komnaty na plażę, za nimi horda potworów. Wbiegli do wody. Potwory
zatrzymały się na linii oceanu i plaży.
- Haru nie wierzę, że twoja obsesja zasejowowała nam grę – Rin
przetarł dłonią twarz.
Nagle woda zaczęła dziwnie bulgotać i … bzzziuummm telewizor zgasł, tak samo jak
lampka w kuchni. Chłopcy siedzieli w ciemnym pokoju ogarniając sytuację.
Wywaliło prąd.
- Przynajmniej mamy save’a
- powiedział Nagisa, a reszta westchnęła ze zrezygnowaniem.
- Ehh… strzeliły korki? – zapytał Makoto. Nie podobała mu
się ta sytuacja i chciał światło jak najszybciej z powrotem.
- Nie wiem, pójdę sprawdzić – Haruka wstał i wyszedł z
pokoju. Po chwili, bardzo krótkiej chwili, wrócił i pociągnął ze sobą Rina. Nie
dał rady sam zmierzyć się z ciemnościami własnego domu. Przeszli korytarzem obok łazienki. Przy
tylnych drzwiach domu znajdowały się bezpieczniki.
- Hmm… nic nie wywaliło – stwierdził Haru po oględzinach. –
Czyli przerwa w dostawie prądu.
- Akurat teraz … - Rin westchnął i przetarł kark.
- A co – Haru przysunął swoją twarz bliżej Rina – Boisz się?
Rin poczuł ciepło na twarzy. Dobrze, że było ciemno i Haru
nic nie mógł zobaczyć.
- Ja? A kto potrzebował kompanii do przejścia przez
korytarz?
Haru nie odpowiedział i wyszedł na dwór. Uliczne lampy także
nie świeciły, u sąsiadów ciemno. Czyli zostali o 2 w nocy bez prądu.
- To nie korki. Odłączyli prąd – poinformował resztę Rin, gdy wrócili do salonu. Makoto
zdążył w międzyczasie znaleźć w kuchni dwie latarki. Nagisa chwycił jedną z
nich i oświetlił nią swoją twarz od dołu.
- To co… straszne historie?
- NAGISA! – krzyknęli chórem.
W salonie rozłożone zostały 3 materace i jakoś się wszyscy
pomieścili. Około godziny trzeciej nad ranem Haruka został brutalnie wybudzony
przez szarpanie go za ramię.
- Rin? Czego chcesz… przerwałeś mi piękny sen. Pływałem z
delfinami i …
- Mam gdzieś twoje delfiny, muszę do łazienki – przerwał mu
Rin dosyć nietypowym komunikatem.
- To idź…
- Boje się sam – powiedział po chwili ciszy. Gra grą, ale
wizja bycia napadniętego przez potwora z tropików nie brzmiała za ciekawie .
Haru zastanawiał się czy Nagisa to słyszał. Z wielkim bólem, że musi opuszczać
swoją senną krainę, wstał z materaca i poszedł z Rinem do łazienki. Gdy czekał
na niego na korytarzu, usłyszał jakiś huk, jakby naczynia pospadały na podłogę
i urwany krzyk. Stanął jak wryty.
- Co to było? – krzyknął Rin zza drzwi.
- Pójdę sprawdzić – powiedział Haru i skierował się do
kuchni.
- Co? Haru? Nie zostawiaj mnie!
Haruka przeszedł przez salon, uważając, żeby nie nadepnąć na
ciągle śpiącego Makoto. Dziwne, że ten huk go nie obudził. Zauważył że materac
Reia i Nagis jest pusty. Wziął latarkę i
wszedł do kuchni. Na ziemi leżały dwa garnki, nóż i rozbity talerz. Podłoga i
blat ubabrane były jakąś czerwoną substancją. Po lewej stronie coś się ruszyło.
Do kuchni wpadł Rin.
- Co tu się dzieje? – zapytał. Haru poświecił latarką po
kuchni, jednak nikogo w niej nie było. Czerwone plamy i nóż wbity w podłogę
zaniepokoiły chłopaków.
- Dzisiaj tego nie sprzątam – stwierdził gospodarz i
zawrócił do salonu. Rin stał skołowany. Kuchnia wygląda jak scena zbrodni, a
jego przyjaciel przejmował się tylko tym, że będzie musiał sprzątać? A co z
Reiem i Nagisą? Zniknęli z takich okolicznościach. Haru już miał się kłaść,
kiedy w wejściu do salonu ktoś lub coś stanęło. Haru osłupiał. Duchy? W jego
domu? Rin chcąc nie chcąc pisnął, w dwóch krokach był przy Haru, chwycił go za
rękę i odpychając zjawę na bok, wbiegł z domu, ciągnąc za sobą przyjaciela.
Przebiegli przez ulicę, potem schodami w dół. Na skrzyżowaniu z drogą
prowadzącą do domu Makoto zatrzymali się i złapali oddech.
- Co to było? – wydusił Rin.
- Nie wiem. Ale chyba uciekliśmy – odpowiedział Haru. Jednak
mylił się. Dziwna zjawa pojawiła się na górze schodów i krzyczała do nich
jakieś niezrozumiałe słowa. Dwójka uciekinierów pobiegła dalej w dół. W
labiryncie uliczek zgubili prześladowcę i wybiegli na plażę. Ocean przyjemnie
szumiał, księżyc odbijał się od tafli wody, przez co na plaży, w
przeciwieństwie do miasta, było dosyć jasno. Haru i Rin usiedli na piasku przy
brzegu. Przeczekali chwilę w ciszy. W
końcu Haru się odezwał.
- Zostawiliśmy tam Makoto – przypomniał.
- Za późno, żeby po niego wracać. Omal się nie zabiliśmy w
tych zaułkach. Poczekamy na wschód słońca i wrócimy – zarządził Rin, jakby w
ogóle nie stracił zimnej krwi przez całą ucieczkę.
- Właściwie to czemu tu przybiegliśmy?
- Spanikowałem.
- Gumowy Nemo jest mój.
- Co?
- Nieważne.
Godzina 4:30
Haru i Rin spali na piasku. Znaczy, nie do końca, bo
właściwie spali jeden na drugim, ale ciągle na piasku. Pierwsze promienie słońca
ogrzewały ich twarze. Zawiał wiatr. Rin przewrócił się na drugi bok, przez co
głowa Haru z jego brzucha wylądowała na piasku. Zapowiadał się słoneczny dzień.
Rankiem w akademiku
- Rin! Wyglądasz… okropnie – stwierdził Souske, gdy kapitan
drużyny pływackiej Samezuki wszedł do ich pokoju.
- Dzięki za info – mruknął i padł na łóżko. Souske zmierzył
przyjaciela wzrokiem. Była 8 rano i za pół godziny zaczynał się trening. Potem spojrzał
na piasek, jaki jego współlokator naniósł do pokoju. Miał ochotę go za to zabić
i zrobiłby to, gdyby nie fakt, że Rin już wyglądał jakby umierał. Jednak mimo
swojej wątpliwej kondycji życiowej Rin stawił się na basenie.
- Rin-senpai, czy teraz było dobrze? – Nitori zwrócił się do
kapitana, gdy wyszedł z basenu. – Rin-senpai!!
Ai podbiegł do Rina, który leżał na ławce. Na szczęście
tylko spał i były współlokator mógł odetchnąć z ulgą.
- Uuuu kapitan miał ciężką noc??? – Momo podchwycił temat.
Pół drużyny zebrało się wokół ławki i pewnie stałoby tam dalej kontemplując na
temat śpiącego Rina, gdyby Souske nie „poświęcił się” i nie zaniósł go do
pokoju. W końcu nikt inny oprócz niego nie miał prawa oglądać śpiącej twarzy
Rina.
Tego samego ranka w
domu Haruki
-Haru- chan przepraszammm!!!
-Wybacz nam, Haruka-senpai!
Rei i Nagisa zaczęli kłaniać się przed Haruką, gdy tylko ten
wszedł rano do domu. Opowiedzieli mu całą historii minionej nocy. Gospodarz nic
nie powiedział na ten temat. Poszedł do łazienki i został w wannie do południa.
Jak to było naprawdę.
Reia obudził ruch na materacu. Sięgnął nad głowę po okulary
i zauważył, że Nagisa wstał.
- Gdzie idziesz? – zapytał sennym głosem.
- Jestem głodny.
- Jest środek nocy. Wiesz, że nocne podjadanie nie działa
dobrze na sportowców? Będziesz miał nadwagę i w ogóle efekt jojo…
- Dobra dobra, z czym chcesz kanapkę?
- Z żółtym serem.
Poszli we dwójkę do kuchni. Rei zasunął drzwi, żeby nikogo
nie obudzić. W świetle latarki, która chyba była na wyczerpaniu, znaleźli
potrzebne składniki i zabrali się do pracy.
- Jeszcze tylko keczup – Nagisa zajrzał do lodówki. – Kto normalny
trzyma keczup w słoiku? – zdziwił się Nagisa i wyciągnął mały słoiczek. – Uuuu mordoklejka!
– ucieszył się, gdy dostrzegł słodycz, ukryty za słoikiem. Bez zastanowienia
wpakował cały karmelek do ust. Okazał się bardziej klejący niż się tego
spodziewał. Blondyn spróbował odkręcić słoik, ale nie dał rady. Rei także,
jednak wpadł na genialny pomysł podważenia wieczka nożem. Wieczko puściło, nóż
zsunął się po szklanej powierzchni słoika i przeciął Reiowi palec, a słoik
wypadł mu z ręki i keczup rozbryzgał się wokół. Nagisa szybko zakrył Reiowi
dłonią usta, gdy ten krzyknął. Jednak ruch był zbyt gwałtowny, przez co z blatu
spadła deska, na której stały garnki i talerze. Wyprowadził go z kuchni drugim
wejściem, by nie przeszkadzać reszcie spać. W łazience obmyli Reiowi ranę,
opatrzyli i obmyli się z keczupu. Wtedy Rei stwierdził, że jeszcze skorzysta z
toalety. Nagisa chciał opuścić łazienkę, ale potknął się o dywanik i wleciał do
wanny, która z niewiadomego powodu była pełna. Wyszedł z łazienki z ręcznikiem.
Przez cały czas żuł mordoklejkę. Gdy czekał na korytarzu, usłyszał głos Haru.
Nie wytrzymał, postanowił go nastraszyć. Jednak nie spodziewał się, że Rin
także był na nogach. Obaj uciekli z domu, a Nagisa, kontynuując zabawę, pobiegł
za nimi udając ręcznikowego ducha. Czterooki wrócił do salonu i zobaczył że w pokoju śpi tylko Makoto.
- Nagisa-kun? – szepnął. Zero reakcji. – Haruka – senpai? –
ciągle nic. Rei postanowił olać to i iść spać. Makoto o wszystkim dowiedział
się po weekendzie i cieszył się, że tak twardo wtedy spał.
Haruś
>Gdzie mój Nemo
.
< Hej Haruś! \*.*/ A to… ale nie przypominam sobie
żebyś wygrał~
>Nagisa, sam słyszałeś jak Rin piszczał.
Wygrałem. Teraz nagroda.
<Hmmm… ale zakład dotyczył gry, a prąd nam
padł
więc sam rozumiesz hehe^^
>Jedyne co rozumiem, to to że mnie
oszukałeś.
Dzwonię do Rina. Mówił mi, że się zemści
<Nie! Dobra, okej okej, przyniosę ci tą zabawkę jutro.
>Cieszę się, że się rozumiemy
Hahaha! To było genialne~!
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym... Uwielbiam Free, i jest to pierwsze opowiadanie, jakie z nimi czytam i turlam się ze śmiechu xd Nagisa rozjebał system...Naprawdę on był tutaj chyba najlepszy xd Tak myślałam, że tym okropnym duchem jest on, ale prawdę mówiąc spodziewałam się, że w tej kuchni robili nieco inną kanapkę~ - if you know what i mean =w=
OdpowiedzUsuńDzięki temu shotowi polubiłam też - trochę - Haru, za co jestem Ci wdzięczna~
To chyba wszystko...Mam nadzieję, że napiszesz jeszcze duuuużo rzeczy z Free~ Pozdrawiam~!
xDDDD Wiesz, ta "inna kanapka" była początkowo w planie xD
UsuńAw to dobrze że polubiłaś troche Haru, Haru jest fajny <3
Napiszę, napiszę, bo Free jest takie fajne i jest genialnym materiałem na ff ♥
dziękuję za komentarz c:
"Kolejnym chack pointem okazał się (...)" a nie check pointem? o.O
OdpowiedzUsuńWgl nie rozumiem jak można się bać takiej gry xD (to może przez mój spaczony mózg, ja się już niczego nie boję...)
hahaha niezła komedia xD Tylko Haruka był jakiś taki dziwny(pokazał jakieś emocje?? wtf?? ON?!) i ten strachliwy Rinuś~ haha~ Nagisa taki zły i niedobry~ a historia nagisy i reia o ketchupie była świetna xD Potknął się o dywanik XDD I wgl takie wtf z reiem i nagisą xD srsly, wtf o.o oni parą? wtfffff yaoistki wszędzie wciną yaoi, nawet w opku bez yaoi xD Jeżeli masz zamiar pisać tego więcej to ja czekam xD Chętnie się pośmieję xD
Weź Reigisa to taki canon nawet w anime xD
UsuńO no faktycznie check xD zaraz poprawię.
Jestem pewna, że Rin boi się horrorów i wgl jest strachliwy. Taki kozak i wgl ale jakby przyszło co do czego to on by sie pierwszy pod stół chował xD
Wiem, gra mało straszna ;_; nie byłabym dobrym producentem gier xD
reigisa o.o nie, nadal nie mogę tego strawić xD nwm czemu ;-;
UsuńTen pairing bardziej oczywisty niż rinharu albo makoharu xD ja na przykład nie trawię makoharu. jakoś tak przyjaciele spoko ale żeby miłość? ;-; a reigisa to jest podsuwana przez kyoani xD to powinno być oficialem xD
UsuńOstrzegam~! Piszę to podczas czytania xDDDD
OdpowiedzUsuń"W takim razie z nami koniec!
- Co?! – podskoczył zdziwiony Rei, a okulary przekrzywiły mu się na nosie. – To my byliśmy razem?
Nagisie opadły ręce i z zażenowaniem przywalił głową w blat stolika, przy którym siedział." - To jest po prostu genialne, ten tekst mnie rozwalił i tak bardzo pasuje do Nagisy *^*
Nazwy gier tak bardzo zacne xDDDD Lepsze niż poprzednie xDDDD
Omg Makoto ma bulwersa Wow, ale ja uważam, że dalej śpi z misiem xD Delfinem xD
Ahahahahaha, Haru prychnął wowowowow, tyle emocji
"Kupię ci gumowego Nemo do wanny czy coś." BBY plz, mogłeś mieć wszystko xD Mógł Cię nawet zabrać na BASEN
Awwwawwww, Rin taki wysportowany, SouSUKA taka zaangażowana
Momo taki zajebisty, ja bym wolała poleżeć w łóżku xD Biedna Gou
DZIKIEJ GODZINIE - NAPRAWDĘ ahahahahahahahahaha xDDDD
OMG SouSUKA tak bardzo się martwi, Rin to zdrowy facio, nie bój żaby mamuś xD Rin taki ukesiowaty.
Rei <3 Miłosne dramaty są piękne < dlatego je ogląda xD >
*//////* Nagisa~~ O takich rzeczach się nie mówi ty perwersie *////* Oh Makoto jest taki niewinny
#wow#Kamień#Taki#Świecący xD
Czemu opisujesz tą grę ;-; ;-; Jestem jak Makoto a czytam o 3 ;-; ;-; Omg podłoga zatrzeszczała Q_Q
Rin taki słaby w gry xDDD
"Idziemy na plażę" Hmmm, ciekawe czemu plaża xD Przecież ocean to nie basen xD
Rei także taki nieprzydatny xD
Ej, ta gra jest zajebista :Q____ Sama wymyśliłaś fabułę?
"- Woda! – krzyknął Haru, wyrywając Rinowi pada. Pobiegł Louisem w stronę oceanu." i już wiem po co plaża xD
Oh gawd, ten prąd, bym zdedziła ze strachu xD
Nagisa taki koksu xD
"- Rin? Czego chcesz… przerwałeś mi piękny sen. Pływałem z delfinami i …
- Mam gdzieś twoje delfiny, muszę do łazienki – przerwał mu Rin dosyć nietypowym komunikatem.
- To idź…
- Boje się sam " hahahahahahahahahaha xD nie rozwaliło po prostu omggggxD
Haruka Nanase -Feelingless
Czemu to jest takie straszne ;-; ;-; ;-; ;-; omg i jak ja teraz pójdę spać ;-;
Zostawili Makoto samego Q_Q Biedaczek
"Gumowy nemo jest mój" Paczajta jaki zachłanny
SouSUKA zaniósł Rina do pokoju, taggg mimo że go nie lubię to ten paring jest fajny :3
Wiedziałam! Po prostu wiedziałam. że to oni xDDDDD
"Rei postanowił olać to i iść spać." Rei powinieneś się martwić o chłopaka xD
Haahhahahahaha Haru taki szantażysta xD Dla zabawki, naprawdę xD
Nie no opowiadanie genialne!~ Approved
Serio wszystkie charaktery są genialne, zwłaszcza Nagisa <3 <3
Pomysł zajebisty~~
Wszystko superowe xD Mam nadzieję, że zrobisz coś jeszcze z Free <3 <3
Czekam niecierpliwie na kolejne opowiadanie <3 <3 <3
Pozdrowionka Nanako *^*
Ahahha~!! O matko *o* To jest świetne :) Planowałam obejrzeć "free" już od jakiegoś czasu, ale nie mam weny ;-;
OdpowiedzUsuńJakaż ja okrutna. No ale po tym Shocie, chyba zmienię zdanie :P
Marmolada, ketchup i mordoklejka *o* Ja chcę to wszystko :3
Pozdrawiam
Przez to opowiadanie dusiłam się na wykładzie. Ludzie na mnie dziwnie patrzyli xD myślałam że podczas gry się coś stanie choć sama rozgrywka była fajna!:-) sama bym sobie zagrała bo też piszcze jak zażynana świnia xD ale lubię:-) w ogóle super ich oddałas, ich przerażenie było genialne xD gdy doszło do wyjaśnień i mój umysł wyobraził sobie tą scenę to ledwo się powstrzymałam żeby nie spaść z ławki. Szczególnie przy mordoklejce xD świetna scena. No i słodkie spanie na plaży <3 może nie przesadam za free ale można z nimi pisać super historie:-D
OdpowiedzUsuńKocham to!!! :DDD I te momenty z Nagisą i Reiem ❤❤ Pisz dalej!!
OdpowiedzUsuńNagisa jest taki słodki *^* Jak zawsze no ale awww
OdpowiedzUsuń